Nao/ YooMi : Krótkie, ale wybaczcie. W końcu to epilog. Jakimś cudem go wymęczyłam, więc i tak się cieszcie, że to skończyłam o__O I w najbliższym czasie powinno się pojawić Uruha x Hikaru part. II - czyli końcówka, bo nie chce tego ciągnąć dalej. Nie mam pomysłu.
Co jeszcze.....
Noo.... życzcie weny, żebyśmy miały pomysły na nowe notki ^^
ŻYCZYCIE SOBIE OPOWIADANIE Z JAKIMIŚ KONKRETNYMI PARAMI ? zbieram zamówienia mimo tylu pomysłów ;;;;;
Beta : Nikoletta W
******
~Takanori~
Co jeszcze.....
Noo.... życzcie weny, żebyśmy miały pomysły na nowe notki ^^
ŻYCZYCIE SOBIE OPOWIADANIE Z JAKIMIŚ KONKRETNYMI PARAMI ? zbieram zamówienia mimo tylu pomysłów ;;;;;
Beta : Nikoletta W
******
~Takanori~
Teraz dopiero uświadomiłem sobie z jakiego powodu miałem taki sentyment do tego miasta. To tu mieszkali moi dziadkowie. To tu przyjeżdżałem na wakacje. I to tu Reita mnie pocałował. To tu, rok po moim wypadku Kouyou i Akira przeprowadzili się ze względu na szkole. Tyle wspomnień… Tyle rzeczy związanych z tym miejscem. Ale to nie wszystko. To tutaj znajdował się ten las. Las, w którym ja i Reita spędziliśmy tyle wspaniałych chwil. I to tam czekał na mnie Akira....
Nawet
nie zdajecie sobie sprawy, jaki to ból biec przez las w jedną z
najgorszych burz. Czuć, jak ostre i twarde gałęzie wbijają się w twoje
ciało. Ale najgorsza jest ta niepewność. Czy znajdę to czego szukam ?
Czy zdołam do tego dotrzeć?
- Akira! Akira, jesteś tu? - błąkałem się po lesie, co chwila ocierając twarz z kropel wody. Widzę, że pogoda płacze razem ze mną. Westchnąłem i pobiegłem w stronę małej drużki. Rozejrzałem się próbując coś dostrzec wśród drzew. Nagle ujrzałem masywnego mężczyznę. Miał na sobie ciemnogranatową bluzę z kapturem zarzuconym na głowę tak, że nie byłem w stanie zobaczyć jego twarzy. Pobiegłem w jego stronę.
- Akira! Akira, jesteś tu? - błąkałem się po lesie, co chwila ocierając twarz z kropel wody. Widzę, że pogoda płacze razem ze mną. Westchnąłem i pobiegłem w stronę małej drużki. Rozejrzałem się próbując coś dostrzec wśród drzew. Nagle ujrzałem masywnego mężczyznę. Miał na sobie ciemnogranatową bluzę z kapturem zarzuconym na głowę tak, że nie byłem w stanie zobaczyć jego twarzy. Pobiegłem w jego stronę.
-Halo!
Proszę pana, emm przepraszam! Mógłby mi pan pomóc ?!- krzyknąłem.
Liczyłem na to, że się zatrzyma, lecz on szybkim krokiem ruszył w
przeciwnym kierunku. Szybko pobiegłem za nim.
-
Proszę pana! No proszę się zatrzymać!- powiedziałem błagalnie. Już nawet
nie wiedziałem gdzie jestem, całkowicie straciłem orientacje.
~Maya~
Szybko
wymknąłem się ze swojego pokoju. Rozejrzałem sie czy przypadkiem Kai
albo Ruki nie spacerują gdzieś po domu. Cisza. Pobiegłem do przedpokoju
i pędem założyłem buty. Niezauważony wymknąłem sie z mieszkania.
Szedłem
do jego ulubionej kafejki. Od tygodnia spotykaliśmy sie tam codziennie.
Nikomu nie mówiłem o naszej znajomości. Nie chce, żeby ktoś o tym
wiedział, to taka moja mała tajemnica. Usiadłem przy oknie wpatrując się w przechodniów. Lubiłem obserwować ludzkie zachowania - zawsze mnie
to interesowało, ludzie są tacy zabawni. Szczególnie wtedy, kiedy się
złoszczą, potrafią wówczas zachowywać sie absurdalnie. Czekając na
ukochanego, zamówiłem sobie zieloną herbatę. Jak na zawołanie szklane
drzwi otworzyły się, a w nich stanął wysoki brunet.
-
Cześć słodziaku – nachylił się nad stolikiem i pocałował mnie w usta.
Speszyłem się, bo nie byliśmy sami. On jednak w ogóle nie zwrócił na to
uwagi.
- Cześć Yuu – Uśmiechnąłem się czując, że moje policzki nadal są lekko zarumienione. - wybacz, przyszedłem trochę wcześniej.
- Nic nie szkodzi, więcej czasu spędzimy razem- usiadł po przeciwnej stronie stolika i zamówił sobie kawę.
- Yuu... Mogę ci zadać pytanie?- kiwnął twierdząco głową - co będzie z Kouyou?
Westchnął
głęboko i oparł sie o krzesło. - Już o tym rozmawialiśmy. Kou postąpił
nie fair wobec mnie i Takanori'ego. Nie chce mieć z nim nic wspólnego.
Zresztą mówiłem ci...- Złapał moja rękę i splótł nasze palce - kocham
tylko ciebie.
~Takanori~
Mężczyzna
w ogóle nie zwracał na mnie uwagi. Szedł dalej swoim szybkim tempem
przez co nie mogłem go dogonić. Widoki zmieniały się tak szybko, że nie
byłem w stanie ich zapamiętać. Zacząłem odczuwać strach, że się zgubię.
Ocknąłem się dopiero wtedy, gdy facet zniknął mi z oczu. Rozejrzałem się
i mimowolnie się uśmiechnąłem widząc znajome miejsce.
-
Żadnego pana tutaj nie widzę - Usłyszałem głęboki głos tuż przy swoim
uchu. Serce zaczęło mi bić szybciej. Powoli odwróciłem się patrząc na
mężczyznę, który dalej ukrywał się za kapturem. Zdobyłem sie na odwagę i
uniosłem rękę odsłaniając mu twarz.
- A...Akira - widziałem uśmiech na jego twarzy.
-
Szukałeś czegoś ?- mruknął i złożył pocałunek na moich ustach. W tym
pocałunku było zawarte wszytko. Złość, że byłem z Uruhą, rozpacz, gdy
mnie nie było… I najważniejsze, te piękne słowa, które wypowiedział,
kiedy tylko się odsunął:
- Kocham Cie Takanori.