.

MINI KALENDARZ

13 Styczeń - Uruha x Kai XII (END)


niedziela, 10 listopada 2013

Reita x Ruki - EPILOG

Nao/ YooMi : Krótkie, ale wybaczcie. W końcu to epilog. Jakimś cudem go wymęczyłam, więc i tak się cieszcie, że to skończyłam o__O I w najbliższym czasie powinno się pojawić Uruha x Hikaru part. II - czyli końcówka, bo nie chce tego ciągnąć dalej. Nie mam pomysłu. 
Co jeszcze.....
Noo.... życzcie weny, żebyśmy miały pomysły na nowe notki  ^^ 

ŻYCZYCIE SOBIE OPOWIADANIE Z JAKIMIŚ KONKRETNYMI PARAMI ? zbieram zamówienia mimo tylu pomysłów ;;;;; 

Beta : Nikoletta W
******  

~Takanori~


Teraz dopiero uświadomiłem sobie z jakiego powodu miałem taki sentyment do tego miasta. To tu mieszkali moi dziadkowie. To tu przyjeżdżałem na wakacje. I to tu Reita mnie pocałował. To tu,  rok po moim wypadku Kouyou i Akira przeprowadzili się ze względu na szkole. Tyle wspomnień… Tyle rzeczy związanych z tym miejscem. Ale to nie wszystko. To tutaj znajdował się ten las. Las, w którym ja i Reita spędziliśmy tyle wspaniałych chwil. I to tam czekał na mnie Akira....

Nawet nie zdajecie sobie sprawy, jaki to ból biec przez las w jedną z najgorszych burz.  Czuć, jak ostre i twarde gałęzie wbijają się w twoje ciało. Ale najgorsza jest ta niepewność. Czy znajdę to czego szukam ? Czy zdołam do tego dotrzeć?
- Akira! Akira, jesteś tu? - błąkałem się po lesie, co chwila ocierając twarz z kropel wody. Widzę, że pogoda płacze razem ze mną. Westchnąłem i pobiegłem w stronę małej drużki. Rozejrzałem się próbując coś dostrzec wśród drzew. Nagle ujrzałem masywnego mężczyznę. Miał na sobie ciemnogranatową bluzę z kapturem zarzuconym na głowę tak, że nie byłem w stanie zobaczyć jego twarzy. Pobiegłem w jego stronę.

-Halo! Proszę pana, emm przepraszam! Mógłby mi pan pomóc ?!- krzyknąłem. Liczyłem na to, że się zatrzyma, lecz on szybkim krokiem ruszył w przeciwnym kierunku. Szybko pobiegłem za nim.

- Proszę pana! No proszę się zatrzymać!- powiedziałem błagalnie. Już nawet nie wiedziałem gdzie jestem, całkowicie straciłem orientacje.



~Maya~



Szybko wymknąłem się ze swojego pokoju. Rozejrzałem sie czy przypadkiem Kai albo Ruki nie spacerują gdzieś po domu. Cisza.  Pobiegłem do przedpokoju i pędem założyłem buty. Niezauważony wymknąłem sie z mieszkania.

Szedłem do jego ulubionej kafejki. Od tygodnia spotykaliśmy sie tam codziennie. Nikomu nie mówiłem o naszej znajomości. Nie chce, żeby ktoś o tym wiedział, to  taka moja mała tajemnica. Usiadłem przy oknie wpatrując się w przechodniów. Lubiłem obserwować ludzkie zachowania - zawsze mnie to interesowało, ludzie są tacy zabawni. Szczególnie wtedy, kiedy się złoszczą, potrafią wówczas zachowywać sie absurdalnie. Czekając na ukochanego, zamówiłem sobie zieloną herbatę. Jak na zawołanie szklane drzwi otworzyły się, a w nich stanął wysoki brunet.

- Cześć słodziaku – nachylił się nad stolikiem i pocałował mnie w usta. Speszyłem się, bo nie byliśmy sami. On jednak w ogóle nie zwrócił na to uwagi.

- Cześć Yuu – Uśmiechnąłem się czując, że moje policzki nadal są lekko zarumienione. - wybacz, przyszedłem trochę wcześniej.

- Nic nie szkodzi, więcej czasu spędzimy razem- usiadł po przeciwnej stronie stolika i zamówił sobie kawę.

- Yuu... Mogę ci zadać pytanie?- kiwnął twierdząco głową - co będzie z Kouyou?

Westchnął głęboko i oparł sie o krzesło. - Już o tym rozmawialiśmy. Kou postąpił nie fair wobec mnie i Takanori'ego. Nie chce mieć z nim nic wspólnego. Zresztą mówiłem ci...- Złapał moja rękę i splótł nasze palce - kocham tylko ciebie.



~Takanori~



Mężczyzna w ogóle nie zwracał na mnie uwagi. Szedł dalej swoim szybkim tempem przez co nie mogłem go dogonić. Widoki zmieniały się tak szybko, że nie byłem w stanie ich zapamiętać. Zacząłem odczuwać strach, że się zgubię. Ocknąłem się dopiero wtedy, gdy facet zniknął mi z oczu. Rozejrzałem się i mimowolnie się uśmiechnąłem widząc znajome miejsce.

- Żadnego pana tutaj nie widzę - Usłyszałem głęboki głos tuż przy swoim uchu. Serce zaczęło mi bić szybciej. Powoli odwróciłem się patrząc na mężczyznę, który dalej ukrywał się za kapturem. Zdobyłem sie na odwagę i uniosłem rękę odsłaniając mu twarz.

- A...Akira - widziałem uśmiech na jego twarzy.

- Szukałeś czegoś ?- mruknął i złożył pocałunek na moich ustach. W tym pocałunku było zawarte wszytko. Złość, że byłem z Uruhą, rozpacz, gdy mnie nie było… I najważniejsze, te piękne słowa, które wypowiedział, kiedy tylko się odsunął:

- Kocham Cie Takanori.

niedziela, 3 listopada 2013

Reita x Ruki part. VI

 Nao: jezu..... 20 000 wejść. O___O <3 Nie jestem wstanie nic powiedzieć. Dobra.... nie mam co wstawiać więc zamęczę was końcówką Reituki <3 

Beta : Nikoletta W

*********


Zignorowałem burze i deszcz, który spływał po mojej twarzy, przez co miałem utrudnioną widoczność. Biegłem w stronę szpitala, chciałem jak najszybciej znaleźć się przy Akirze. Przez te 4 miesiące kiedy mieszkałem z Kouyou, który odciągał mnie jak najdalej od Reity. Tak jakby chciał, żebym go znienawidził.... Wpadłem do szpitala, wyciskając wodę z przemoczonych włosów. Biegłem po schodach na górę do sali nr. 9. Szeroki uśmiech zagościł na mojej twarzy. Otworzyłem drzwi szukając wzrokiem blond czupryny. Niestety jej nie dostrzegłem. "przenieśli go na inny oddział?". Wyszedłem z sali szybkim krokiem kierując się do recepcji.

- Przepraszam... Nazywam się Takanori Matsumoto, chciałem się dowiedzieć gdzie leży Akira Suzuki. -stanąłem na palcach przyglądając się szczupłej blondynce. Przejrzała papiery po czym zwróciła ku mnie swoje brązowe oczy.

- Proszę wybaczyć. Pan Suzuki wypisał się ze szpitala na własne życzenie.

- Co? Kiedy?- znów spojrzała na kartki- Jakieś dwa miesiące temu.

Zacisnąłem zęby i odszedłem rozczarowany. Wypisał się… Więc czemu do mnie nie przyszedł? Czemu nie zadzwonił? Czemu nie dał żadnego znaku życia? Już nawet zignorowałem fakt, ze Kou nic mi nie powiedział, a wiedział na pewno. Wyjąłem z kieszeni telefon wybierając numer Akiry.
Jeden sygnał....
Drugi ...
Trzeci....
Czwarty....
Piąty... Rozłączył się. Ścisnąłem mocniej komórkę. Czyli naprawdę się obudził. Skierowałem się w stronę mojego domu powoli  wystukując sms'a:


" Kocham Cię. T. "


Otworzyłem drzwi.

- Wróciłem- mruknąłem. 
Przez te parę dni sporo się zmieniło. Wybaczyłem Mayi i teraz mieszkamy pod jednym dachem.

- Całe szczęście! Co ci strzeliło do głowy, żeby w taką pogodę  wyjść 
z mieszkania?!- blondyn podszedł do mnie, ściągając z moich ramion przemoczoną kurtkę.

- Gdzie Tanabe? – spytałem. Tak, mieszkamy we trójkę. Kai wprowadził się do mnie tydzień temu, jako, że nie miał gdzie zamieszkać. Oczywiście,  nie miałem nic przeciwko. Chciałem odnowić dobre więzy, które były między nami.

- U siebie w pokoju- przetarł zaspane oczy. Dopiero teraz zwróciłem uwagę, że jest w piżamie. Nie było późno, ale zważywszy na to w jakich zabójczych godzinach on sobie dorabia, to wcale się nie dziwię, że o godzinie 15 już śpi.

- Przepraszam, że cię niepokoiłem. Wracaj do łóżka. -  uśmiechnąłem się do niego jednocześnie zdejmując buty.  On tylko mruknął coś w odpowiedzi i powędrował do swojego pokoju. Za to ja przerzuciłem torbę przez ramię i ruszyłem schodami do drzwi pokoju  Tanabe.

-Akira wypisał się ze szpitala dwa miesiące temu- powiedziałem opierając się o framugę i patrząc na czarnowłosego.

- Jak to się wypisał?!

-Nie wiem do cholery!- wzniosłem ramiona ku górze opadając zmęczony na jego łóżko. Yutaka przetarł zmęczoną twarz dłonią i  westchnął.

- Same problemy z tym idiotą- stwierdził.


Xxxxxxxxx
"Tyle chwil, które spędziliśmy razem....
Nie da się jej porównać do tej dzisiejszej. Twoje ramiona, które  
objęły moje szczupłe ciało, dając znak, że nie jestem tylko  
kumplem. I twój kojący głos szepczący mi na ucho te dwa, magiczne  
słowa…
Kocham cię"
(fragment z pamiętnika Rukiego)
Xxxxxxxxxx


Uśmiechnąłem się pod nosem czytając kolejne zdania opisujące nasze spotkania, kiedy byliśmy już parą. Czułem się jakbym czytał książkę, opisującą kompletnie inną osobę. To nie byłem ja.  Zachowywałem się kompletnie inaczej. Mógłbym powiedzieć, że byłem wredny, zakochany w sobie... Okropny...
Zastanawiałem się, jakim cudem, ktoś tak wspaniały jak Akira,  mógł mnie pokochać...


Xxxxxxxxxx
"Pokłóciłem się z Reitą. Mam okropne wyrzuty sumienia. Jednak nie  

przeproszę go. Jeszcze czego.! Podobno mnie kocha, więc niech on mnie
przeprasza.  Yuu i Uruha zabierają mnie dziś na piwo. Przez chwile  
chciałem zabrać ze sobą Kai'a, jednak on by tylko mnie opieprzył(...)"
Xxxxxxxxx



Westchnąłem i odłożyłem pamiętnik na drugą część łóżka. Głowa mnie już bolała od tego wszystkiego. Słowa zapisane w  pamiętniku tak bardzo bolały...
Chciałem go teraz przytulić i przeprosić za te wszystkie lata. Przewróciłem się na brzuch i mimo bolącej głowy znowu otworzyłem pamiętnik.


Xxxxxxxxx
"codziennie przypominam sobie ten dzień kiedy cię poznałem.
Przyszedłeś wtedy razem z Tanabe i powiedziałeś, że wpadliście na
siebie podczas zajęć. Usiedliśmy razem na kanapie rozmawiając.
Niespodziewanie Yutaka spytał się o twoje upodobania. To właśnie
wtedy dowiedziałem się, że jesteś gejem. Że chciałbyś mieć
osobę z charakterem, lecz taką którą mógłbyś się zaopiekować.
Mówiąc to nie spuszczałeś ze mnie wzroku. Od tego wszystko sie
zaczęło..."
Xxxxxxxxxxx


Uśmiechnąłem się sam do siebie i przerzuciłem parę kartek do przodu.


Xxxxxxxx
" Pocałował mnie. Mój pierwszy pocałunek. Razem z rodziną  
wyjechaliśmy na wakacje do miasta, gdzie mieszkali moi dziadkowie.  
Były tam piękne parki i stawy. Malownicze uliczki. Cieszyłem się,  
że mogłem oglądać te wspaniałe widoki wraz z Akirą. Jednak jego nie  
interesowały żadne krajobrazy. Największą jego uwagę  
przykuwały ogromne, zadbane lasy. To właśnie do jednego z nich  

wybraliśmy się pewnego wieczoru. Rozmawialiśmy i przytulaliśmy się
wędrując po ścieżkach wysłanych jesiennymi liśćmi. Las sie  
skończył, a niedaleko niego widać było wolno płynącą rzekę. Niby widok jak z  
jakiegoś taniego romansidła, a jednak zapierał dech w piersi.  

Niespodziewanie starszy przyciągnął mnie do siebie. Patrzyłem  
rozkojarzony w te duże oczy. I wtedy usłyszałem te słowa, których nigdy  
nie zapomnę:
"To niesamowite prawda? To miejsce zawsze będzie tylko nasze. Kiedy  
miedzy nami będzie źle, będziemy mogli tu przyjść żeby sie pogodzić.  
Będę tu na ciebie czekał. " 
Pamiętam, że wtedy słowa uwięzły mi w gardle, a serce niebezpiecznie przyśpieszyło swój rytm. Pocałował mnie…  
Pierwszy raz złączył nasze spragnione usta (...)"

Xxxxxxx


Olśnienia jakiego wtedy doznałem....

Szczęście, które wtedy wypełniło moje serce...
Nie mogłem od siebie odpędzić myśli, że wreszcie znalazłem ostatni element układanki, który zaprowadzi mnie do mojego ukochanego.

Akira Suzuki.... Znajdę cie !