.

MINI KALENDARZ

13 Styczeń - Uruha x Kai XII (END)


poniedziałek, 29 lipca 2013

Reita x Ruki cz. 4


Mamy z Ryu drobne problemy na blogu. Strasznie się leniłyśmy i przez to.. nie mamy co dodawać.
Ale spokojnie XD Od dziś bierzemy się ostro do roboty.!
Do końca roku planujemy skończyć wszystkie zaczęte opowiadania. Porządki trzeba zrobić.
Także zawieszone Maya x Aiji prawdopodobnie pojawi się we wrześniu..
Od stycznia razem z Ryu poszerzamy horyzonty! Pojawią się opowiadania z innymi zespołami. ( zobaczymy, czy jakoś nam to wyjdzie ^ ^”” )

No i pomyślałam, że zrobię wam mały kalendarzyk.
Ryu nic nie wie, może nic mi nie zrobi <3 Też Cię kocham Ryu ^^”””””””

3 sierpień – Reita x Uruha XI
10 sierpień – Kai x Uruha IX
12 sierpień – Ruki x Bou ( oneshot)
17 sierpień – Daniel x Gabriel IV

* * * * * * * * * * * * * * *


- Ruki ? Co ty tutaj robisz ?! - usłyszałem znajomy głos. Szybko otarłem łzy które spływały po moich policzkach. Odwróciłem się w stronę z której dochodził głos...
- K....Kouyou – wstałem i podbiegłem do niego rzucając mu się w ramiona i wtulając twarz w jego ciepłą pierś - Czemu odszedłeś?! Zdajesz sobie sprawę jak mi ciebie brakowało ?! - Zacząłem krzyczeć a z tych emocji, łzy spłynęły po moich policzkach. Uruha odsunął mnie od siebie głaszcząc czule po włosach
- Przecież wiesz, że nie wybaczył bym sobie gdybym zniszczył wasz związek
- Nie zniszczyłbyś! Jesteś naszym przyjacielem! Nie gadaj głupot – Po chwili usadowiłem się na ławce ciągnąc go za sobą. Siedzieliśmy tak w ciszy. Ja wpatrywałem się w zachodzące słońce, a on we mnie. Czułem to wyraźnie.
- Ruki, co się stało? - Cały czas przyglądał się moim zapuchniętym od płaczu, oczom. Był przejęty. To było widać.
- I tak nie uwierzysz – mruknąłem cicho odwracając wzrok.
- Postaram się wszystko zrozumieć – zachęcił mnie kładąc mi rękę na kolanie. Zawsze tak robił jak chciał coś ze mnie wyciągnąć. Westchnąłem ciężko. Nawet nie wiedziałem jak mógłbym zacząć. Cokolwiek nie powiem zabrzmi to głupio.
- Maya i Ja.... znaczy Maya to... mój... brat – powiedziałem to takim tonem jakbym sam siebie o to pytał. Cisza jaka nastała była nie do zniesienia. Złapałem kurczowo rękaw swojej koszuli gniotąc go, to go rozprostowując.
- Poważnie ? - Blondyn ocknął się z szoku. Widać on też nie za bardzo w to wierzy.
- Mhm – kiwnąłem głową – Ale to nie ważne. Wytłumacz mi.... czemu odszedłeś ? Nie musiałeś tego robić! To nie był przecież jedyny sposób...
- Maluszku.. ty tego nie rozumiesz. Ja cię kocham. Chciałbym przebywać z tobą cały czas. Pragnę cię. Gdybym cały czas był przy tobie Reita mógłby się zdenerwować... Ja naprawdę cię kocham – wyszeptał ostatnie zdanie.
- Uru... rozumiem – poklepałem go po ramieniu. Chciałem dodać mu otuchy, sprawić, że znowu będziemy przyjaciółmi.
- Taka... jesteś dobrym chłopakiem... wiele rozumiesz, umiesz wybaczać... więc mam nadzieje, że i to mi wybaczysz – mówiąc to przysunął się do mnie kładąc mi dłonie na policzkach i wpił się w moje usta. Całował mnie delikatnie lecz szybko. Jakby bał się, że mu ucieknę. Nie reagowałem, chciało mi się płakać. Zamknąłem oczy powstrzymując łzy. To działo się tak szybko. Taki szok to dla mnie za dużo. Do tego coś sobie uświadomiłem... Albo Uruha... albo Reita.
- Pójdę już – mruknął odrywając się ode mnie. Jeszcze raz pogłaskał mój policzek po czym wstał... i tak po prostu odszedł.

Położyłem się na ławce zamykając oczy i wsłuchując się w cichy szum wody. Pytania ciągle kłębiły się w mojej głowie.
Czemu mnie pocałował ?
Czemu mu na to pozwoliłem?
Czy rodzice mnie okłamali ?
Czy Maya naprawdę jest moim bratem ?
Nadal nie mogłem pojąć czemu tak się zdenerwowałem. Przecież to nic. Brat czy nie. Będziemy zachowywać się normalnie. Jednak nadal kuje mnie w sercu gdy uświadamiam sobie, że cały czas żyłem w nieświadomości. Wyjąłem telefon trzęsącymi się dłońmi i wybrałem numer do Akiry.
- Tak kochanie ? Jak obiad ? - Mimowolnie łzy popłynęły po moim policzku – Takanori?
- Mogę u ciebie zamieszkać.... na jakiś czas ?
- Ruki co się stało ? Gdzie teraz jesteś?
- Mogę do ciebie przyjść. ? - mruknąłem w słuchawkę
- Jasne ! - rozłączyłem się i biegiem ruszyłem w stronę jego domu starając się nie przewrócić o wystające korzenie. Bądź co bądź robiło się już ciemno, do tego łzy płynące z moich oczu rozmazywały totalnie wszystko.

* * *

Muszę trochę ochłonąć – westchnąłem i zdjąłem buty oraz płaszczyk. Po drodze zdążyłem się w miarę ogarnąć. Byłem tak zmęczony biegiem, że nawet nie miałem czasu na płacz. Reita zaprowadził mnie do swojej sypialni sadzając na łóżku. Zapewne chciał wyjaśnień, ale ja nie miałem zamiaru mu na razie nic mówić. Muszę to przemyśleć. Nie chce, żeby widział mnie zapłakanego.
- Mogę się wykąpać ? - kiwnął głową. Bez krępacji ruszyłem do jego szafy wyjmując z niej jego koszulkę po czym ruszyłem do toalety.
Oparłem się o umywalkę, wpatrując w swoje odbicie w lustrze. Wyglądałem okropnie. Wory pod oczami. Przekrwione oczy od płaczu. Roztrzepane włosy. Zdjąłem z siebie ubrania i wszedłem pod prysznic odkręcając chłodną wodę. Stałem tak rozmyślając chyba z 30 min.
Słyszałem już poddenerwowanego Akirę który co jakiś czas pukał do drzwi i pytał czy wszystko w porządku. Zrezygnowany wyszedłem spod prysznica wycierając się dokładnie puchatym ręcznikiem. Ubrałem bieliznę oraz jego koszulkę po czym ostatni raz spojrzałem w lustro. Po tej odświeżającej kąpieli wyglądałem o wiele lepiej. Otworzyłem drzwi z rozmachem i ruszyłem do jego pokoju. Bezceremonialnie rzuciłem mu się na szyje przewracając na łóżko. Kiedy tylko znalazłem się w jego ramionach, moje emocje puściły a łzy poleciały po zarumienionych policzkach. Znowu się rozkleiłem. Ehhh, który to już raz dzisiaj?.
- Ktoś u ciebie jest ? - mruknąłem chowając twarz w jego szyję.
- Nie, dziś nikogo nie będzie – padła odpowiedź. Akira objął mnie w pasie uspokajając. Byłem mu wdzięczny, że nie zadawał, żadnych pytań. Czułem się winny. Tak jakbym zdradził Akirę. Ale przecież go nie zdradziłem! To Kou mnie pocałował. Ja... po prostu nie miałem siły go odepchnąć. Po długich godzinach płaczu wreszcie byłem w stanie normalnie z nim porozmawiać.
- Nie rozumiem moich rodziców. Oni uciekli. Po prostu uciekli jak tchórze, żeby uniknąć rozmowy ze mną. A Maya? Sam mógł mi powiedzieć, że jest moim bratem. Jestem na nich wściekły, że powiedzieli mi dopiero teraz. Do tego Kouyou... - porę zdążyłem ugryźć się w język. Na szczęście Reita tylko słuchał mojego wywodu nie zadając zbędnych pytań. Blondyn głaskał mnie czule po plecach a gdy jego ręka zeszła niżej przeszedł mnie dreszcz. Czy chce tego ? Czy jestem już gotowy? Pytania, stres i znowu pytania. Lecz gdy usta Akiry dotknęły moich natychmiast zapomniałem o jakichkolwiek wątpliwościach
Jego dłonie błądziły pod moją koszulką podczas gdy moje ręce oplatały szczelnie jego szyje. Ręce Reity sunęły coraz wyżej zdejmując ze mnie górną część garderoby i bez zastanowienia dotykając ustami moich sutków. Jęknąłem odchylając głowę do tyłu. Nagle wszystkie myśli wyleciały mi z głowy. Byłem tylko ja i on, oraz łóżko na którym leżeliśmy. Nawet jeśli by ktoś teraz wszedł nie zauważył bym go. Wsunąłem palce w jego włosy gdy zszedł pocałunkami na mój brzuch. Położyłem się wygodnie na łóżku przymykając oczy. Czułem jak moje policzki przybierają czerwoną barwę. Ściągnął swoją koszulkę kładąc się na mnie, w pewnym momencie poczułem jak jego ręka sunie po moim biodrze a zaraz potem uciska krocze. Oblała mnie fala ciepła. Chciałem więcej...
Nie chciałem zostać całkowicie bierny a z braku pomysłów zacząłem rozpinać jego spodnie po chwili zdejmując je z niego. Ścisnąłem mocniej jego członek. Widać było, że jest już bardzo podniecony i długo nie wytrzyma. Spojrzałem mu w oczy. Uśmiechnąłem się uspokajająco i zsunął moje bokserki od razu wsuwając we mnie jeden palec. Zacisnąłem mocniej palce na jego szyi.
- R.-reita.. - jęknąłem próbując się uspokoić. Poruszał palcem uśmiechając się do mnie uspokajająco. Musnął moje usta i w tym samum momencie poczułem jak jego członek napiera na mnie. Krzyknąłem i przycisnąłem go bardziej do siebie.
- Taka, Takuś, Takanori... kochanie – cały czas szeptał mi czułe słówka poruszając szybko biodrami. Jeszcze tylko parę pchnięć i doszliśmy oboje kładąc się na łóżku zmęczeni.
- A..akira ? - uspokoiłem oddech wtulając się w niego – Mogę u ciebie zamieszkać. ? Na jakiś czas. ?
- oczywiście – padła błyskawiczna odpowiedź. Uspokojony położyłem głowę na jego klatce piersiowej wsłuchując się w bicie jego serca.

Teraz nie pragnął bym niczego prócz tego ,żeby pamiętnik się odnalazł...


***
Wiem, ze krótkie i jestem strasznie niezadowolona z tej części, no ale niestety. Brak weny a terminy gonią ;__; i tak się spóźniłam bo miałam o dodać w sobotę. PRZEPRASZAM. ;__;

Nao. <3

4 komentarze:

  1. Aaa, doczekałam się! <3 Moja wena, również ta na komentarze umarła, bo ostatnimi czasy nie mogę żadnego sensownego skleić. Q.Q szczególnie, że teraz jestem na telefonie. ;;
    Znienawidziłam Uru. Jak on mógł? Głupia kaczka. Głupia, głupia.
    Końcówka najlepsza. <3 i rozdział wcale nie był zły. Mógłby być tylko dłuższy.
    Weny życzę i czekam na następne. c:

    OdpowiedzUsuń
  2. Czekam na następne, jesteście genialne <3
    Rukiś, masz debilnych rodziców... Ach, tu Reituki jest takie Kawaii <3

    zapraszam na :
    taionnoakarigazette.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  3. Czekam z niecierpliwością na następną część :D

    OdpowiedzUsuń
  4. Wszystko przeciwko Rukiemu. Życie nieźle mu się chrzani, ale przynajmniej miał jakąś radość w postaci seksu XD. Ruki nie powinien mieć wątpliwości kogo woli. Reita dużo dla niego robi. A przyjaciele często odchodzą, ciężko jest znaleźć takich prawdziwych

    OdpowiedzUsuń