.

MINI KALENDARZ

13 Styczeń - Uruha x Kai XII (END)


sobota, 26 października 2013

Reita x Ruki part. V

Nao: ........ WOW. po pierwsze chciałyśmy podziękować za te 10 komentarzy.... Ja przynajmniej nie wierzyłam, że to się uda ( Nao pesymistka ). No cóż... jesteśmy dumne ^3^
Tak jak obiecałyśmy było 10 komentarzy więc jest oto nowa notka.... może teraz też się postaracie o 10 komentarzy coooo ? <3
PS: wybaczcie, że takie krótkie....;;-;;

_________________________________________________________

12 kwietnia ]

- Nie! Nie! Nie! -opadłem na kolana w sterylnym korytarzu pobliskiego szpitala.

- Bardzo mi przykro panie Matsumoto, ale pan Suzuki Akira...

- Nie żyje -dokończyłem za niego łamiącym się głosem. Już po chwili cały zalałem się łzami mocząc koszulkę. Koszulkę Reity którą od niego pożyczyłem.

-Jak na razie to nic pewnego. Pan Suzuki miał dość poważny wypadek samochodowy. Obecnie znajduje się w śpiączce, jednak jego stan jest tak słaby, że nie jest w stanie samodzielnie oddychać.

Kompletnie nie docierało do mnie co się teraz stało. Chciałbym, żeby to był tylko sen z którego po prostu się obudzę i z uśmiechem wtulę twarz w ciepłą klatkę piersiową Akiry. Doktor dalej mi coś tłumaczył. Zerknąłem na niego i poczułem jakby ktoś wylał na mnie kubeł zimnej wody.

„ Prawdopodobieństwo, że z tego wyjdzie wynosi 20%”

Znowu zalałem się łzami, gdy tylko otrząsnąłem się z szoku. Nieświadomy tego co robię wysłałem sms'a do Uruhy. Teraz tylko jego potrzebuje. Potrzebuje go, żeby nie zrobić głupot. To on mi pomoże. Jestem tego pewny.

- Ruki – Silne ramiona przycisnęły mnie do siebie – Nie płacz proszę. Wrócimy do domu. Wyjdziemy z tego razem – Kouyou też płakał. Czułem jego przyśpieszony oddech. Podziwiałem go. Mimo, że sam ledwo dawał rade, to znajdował siłę, żeby podtrzymywać na nogach jeszcze mnie.

x x x x x x x x x x x

Ludzie zapraszani są do snu z którego nie można się obudzić.

x x x x x xx x x x x

- Taka... chodźmy do mnie. Nie chce cię zostawiać samego. - Mówił to z taką czułością, że nie byłem w stanie mu odmówić. Zaczęła się wiosna. Wszystko dookoła kwitło, cieszyło się...
Lecz we mnie nadal pozostała zima. Smutna i szara, mrożąca krew w żyłach...
Uruha prowadził mnie po nieznanych uliczkach. Chciał odciągnąć mnie od miejsc w których bywałem z Akirą.

Kiedy Kou otwierał drzwi zauważyłem jak bardzo trzęsą mu się ręce. Spuściłem wzrok wchodząc do mieszkania. Dawno u niego nie byłem. Ściany były pomalowane na inny kolor i meble stały w innym miejscu. Zerknąłem na czerwoną kanapę która teraz zamiast na środku pokoju stała pod ścianą. Kanapa na której siedziałem z Reitą i Uruhą oglądając Titanica. Uśmiechnąłem się przez łzy i usiadłem na kanapie.

- Kouyou... przytulisz mnie? - spytałem niepewnie. Na odpowiedź nie musiałem długo czekać. Prawie rzucił się na mnie przytulając do siebie. W tym momencie chciałem go mieć przy sobie. Jak najbliżej. Oparłem brodę o jego ramię i głaskałem go uspokajająco po włosach. Podniosłem wzrok i spojrzałem w jego ciemne oczy zalane łzami. Wytarłem jego policzek z mokrych śladów starając się samemu nie rozpłakać. Teraz nie ma na to czasu. Zresztą Akira jeszcze nie umarł. Nadal jest nadzieja. Muszę wziąć się w garść. Akira.... Akira tak łatwo się nie podda. Kocha mnie. Nie umrze tak łatwo. Na pewno teraz walczy. Walczy o swoje życie ze mną...
Niespodziewanie poczułem dotyk na swoich ustach. Odpędziłem od siebie myśli wracając do rzeczywistości. Pocałunek. Tak.... Uruha mnie całował. Przymknąłem oczy i oddałem pocałunek.
Czemu?! Do cholery czemu ja go całuje!?” - Coś krzyczało w mojej głowie. Byłem wierny Akirze. Chciałem się odsunąć, ale gdy poczułem smak tych pełnych warg, zapomniałem o wszystkim i zatraciłem się w pocałunku. Moje ciało całkowicie odmówiło mi posłuszeństwa.
Położyliśmy się na łóżku, a gdy się odsunął jedyne co zobaczyłem to księżyc odbity w jego oczach. Potem zasnąłem.

** 4 miesiące później [ 24 sierpień ] **

xxxxxxxxxx

Po trochu upływa czas naszego bycia razem~~ 

xxxxxxxxxx

- Uruu! Zrobisz mi śniadanie? - jęknąłem przecierając oczy. Od tych czterech miesięcy mieszkałem z Uruhą. Oboje daliśmy sobie z tym wszystkim radę. Akira w prawdzie nie umarł. Nadal żyje. Jednak nie wybudził się ze śpiączki.

- Jasne, ale najpierw, mam dla ciebie małą niespodziankę. - Uśmiechnął się pokazując swoje białe zęby i objął mnie w pasie – zostaniesz ze mną? - szepnął mi na ucho. Spojrzałem na niego nie bardzo rozumiejąc o co chodzi.

- Będziesz mój? Zostaniesz moim chłopakiem? - szeptał mi do ucha każde słowo, żebym na pewno usłyszał.

- „Tak” - usłyszałem jak te słowa wydobywają się z moich ust. „Nie! Nie!” znowu coś krzyczało wewnątrz mnie. Przecież kocham Akirę~. Ja o nim nie zapomniałem! Otworzyłem usta, żeby coś powiedzieć, ale on skutecznie mi to uniemożliwił całując zachłannie moje wargi. Mruknąłem i złapałem go za ramiona z zamiarem odsunięcia od siebie, ale nie wiedzieć czemu zamiast tego wsunąłem palce w jego włosy i przymknąłem oczu.





Po tym incydencie Uruha chodził cały w skwronkach. A ja nie wiedziałem co mam o tym myśleć. A co jak Akira się obudzi? Tak naprawdę nadal jesteśmy razem. W końcu, żadne z nas nie zerwało.

Nagle do mieszkania wparował jakieś obcy chłopak. Długie ciemne włosy. Grzywka na prawą stronę. Prawie czarne oczy.... takie jak Akiry – przemknęło mi przez myśl

- Czy to prawda, że Akira miał wypadek ?! - wypalił nawet się nie witając. Spuściłem głowę, ze smutku i trochę z zażenowania. Od tych czterech miesięcy go nie odwiedzałem...
Chłopak spojrzał na nas a ja się zarumieniłem. Niekomfortowa sytuacja gdyż siedziałem Urusze na kolanach. Gdy usiadł naprzeciwko nas nawet nie podniosłem wzroku. Wpatrywałem się zawzięcie w wzroki na koszulce Kou.

- Tak... Obecnie znajduje się w śpiączce i nie wiadomo kiedy się obudzi – Kouyou objął mnie mocniej w pasie. Niechętnie podniosłem wzrok patrząc w smutne, lekko zszokowane oczy....

- Takanori? - wyłapałem w jego głosie szczęście. - Takanori, to ty? Pamiętasz mnie? To ja! Tanabe Yutaka! - zerknąłem niezrozumiale na Uruhę.

- Tanabe... Ruki, tuż po twoim wyjeździe stracił pamięć. Nie pamięta, ani ciebie, ani Yuu.. mnie i Akiry też nie pamięta. Gdy tylko się obudził jego rodzice się przeprowadzili... - mruknął patrząc to na mnie to na chłopaka.

- Uru? Wyjaśnisz mi kto to jest? - szepnąłem schodząc z jego kolan. Czułem się strasznie skrępowany, że ten chłopak na nas patrzy.

- To Tanabe. Kiedyś całą piątką razem z Yuu się przyjaźniliśmy. A Yutaka był twoim najlepszym przyjacielem. Mówiliście sobie wszystko. Znaliście się na wylot. Nawet z Akirą nie miałeś takich dobrych kontaktów.

Już otwierałem usta. Żeby coś powiedzieć, ale Yutaka mnie uprzedził.
- Właśnie, Kou. Jak tam Aoi? Powiedział, że się pokłóciliście wczoraj bo nie chciałeś się z nim przespać. A myślałem ,że dobrze wam się układa – usłyszałem ciche przekleństwa wydobywające się z ust Kou.

- T-ty kogoś masz?! - krzyknąłem rzucając w niego poduszką. W jakiś sposób mnie to ucieszyło
- Taka, to nie tak! - Zawsze tak mówią.

- Co „nie tak”?! Miałeś kogoś na boku a mnie poprosiłeś o bycie razem! - widziałem złość w jego oczach. Tanabe szybko złapał mnie za rękę wyprowadzając z mieszkania. Kiedy patrzyłem na niego z boku zauważyłem uśmiech na jego ustach.

- Nie musisz dziękować – stanęliśmy przy jego samochodzie.

-Skąd wiedziałeś?- Odważyłem się spojrzeć na jego twarz. Uśmiechnął się do mnie łagodnie jakby zapewniając, że mogę mu zaufać.

-Znam cię Ruki. Gdy tylko cię zobaczyłem wiedziałem, że nie chcesz tego związku... Nadal kochasz Akirę - Uniósł oczy ku górze -Zostawiłeś coś kiedyś u mnie...

- Co to jest?- spytałem patrząc na gruby zeszyt, który trzymał w dłoniach. Miał pozaginane rogi i przetartą okładkę

-Twój pamiętnik...-Nie mogłem oderwać oczu od zeszytu...Mój.... - Spokojnie, nie czytałem - pamiętnik....
Niewiele myśląc rzuciłem się mu na szyję.

- Dziękuje! - Powiedziałem uradowany.

Nareszcie coś zaczęło się układać ~



5 komentarzy:

  1. Fajnieee! ^.^~
    No to nie ma być Uruki, a Reituki!
    Dziękuję ci, Kai :"3
    //Yuuko-san

    OdpowiedzUsuń
  2. Szybko kolejną część poproszę!! :D

    OdpowiedzUsuń
  3. BO KAI WIE WSZYSTKO! (≧∇≦)/
    J-jak to Akira miał wypadek?! Jak to się nie budzi?! On się musi obudzić! PROTEST!
    Takanori w końcu odzyskał pamiętnik. Może teraz sobie coś przypomni. A Reita się obudzi. I będzie już tylko lepiej.
    Prawda?
    Czekam na kolejne rozdziały i pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  4. Bardzo mi się podobało!
    Czekam na więcej ♥
    Życzę weny!

    OdpowiedzUsuń