.

MINI KALENDARZ

13 Styczeń - Uruha x Kai XII (END)


czwartek, 25 kwietnia 2013

Reita x Uruha part. VI


Nao - Reita
Mruknąłem tylko coś pod nosem i dalej szedłem w stroną swojego mieszkania nawet na niego nie patrząc. Zagalopowałem się... Mam tylko nadzieje, że mnie za to nie znienawidzi. W sumie nadal chce ze mną mieszkać więc przypuszczam, że mi wybaczy

Ryu - Uruha
-Umm...może Ci pomóc?-mruknąłem jakoś w połowie drogi ciągle patrząc na swoją torbę w jego rękach. Moje rzeczy są ciężkie....jeszcze przepukliny dostanie albo czegoś jeszcze innego...

Nao - Reita
- Nie trzeba, zaraz będziemy - mruknąłem pogrążony we własnych myślach. Po chwili westchnąłem. Po co ja się tak katuje ? On się zachowuje normalnie więc ja też powinienem. Po chwili już otwierałem drzwi swojego mieszkania wpuszczając go do środka

Ryu - Uruha
Westchnąłem cicho. On jak zawsze ma mnie za babę. Niezależnie co by było to od zawsze nie pozwalał mi nosić niczego ciężkiego, przepuszcza w drzwiach i tak dalej....ehh...wszedłem do domu i ściągnąłem buty.-Akiii~ zmęczony jestem...-pożaliłem się blondynowi.

Nao - Reita
Odłożyłem torby gdzieś w bok i uśmiechnąłem się do niego - To klapnij sobie ja zaraz zrobię coś do picia. Herbaty ?- Zamknąłem drzwi

Ryu - Uruha
-Zawsze i wszędzie.-uśmiechnąłem się do niego uroczo.-Mam nadzieje że pamiętasz jaką lubię.-poszedłem do kuchni.

Nao - Reita
- No nie wiem... tak dawno nie robiłem ci u siebie herbaty - uśmiechnąłem się - oczywiście, że pamiętam - wstawiłem wodę i oparłem się o blat

Ryu - Uruha
Zająłem swoje ulubione miejsce siedzące i położyłem złożone ręce na blacie, a na nie głowę. -A teraz to będziesz miał mnie, aż nadto u siebie.

Nao - Reita
- nie przeszkadza mi to. No chyba, że to ty będziesz miał mnie dość. - Otworzyłem okno i sięgnąłem po paczkę papierosów. - Mogę ?

Ryu - Uruha
-O to się nie musisz martwić.-ziewnąłem.-Jeśli musisz...

Nao - Reita
uśmiechnąłem się i zapaliłem papierosa, a gdy woda się zagotowała zalałem dwa kubki z herbatą dosypując odpowiednią ilość cukru

Ryu - Uruha
Zmarszczyłem nosek. -Dobrze że śpię w innym pokoju, bo bym długo nie przeżył wdychając to paskudztwo.-wydąłem usta.-Dziękuje.-mruknąłem kiedy dostałem swój napój.

Nao - Reita
-Nie rozumiem cię - pokręciłem głową i dopaliłem go po chwili gasząc i wrzucając do kosza

Ryu - Uruha
-To ja ciebie nie rozumiem. Jak ty możesz się tym truć?-nachyliłem się nad swoim kubkiem i zacząłem dmuchać w gorącą herbatę. Ja tu prędzej usnę niż to wystygnie.

Nao - Reita
- Martwisz się o mnie ? - wziąłem kubek w ręce i spojrzałem na niego upijając łyk

Ryu - Uruha
-Oczywiście! Co to za pytanie? Przecież to jest oczywiste.-prychnąłem oburzony.-Więc bądź grzeczny i mi się nie trój Aki-chan.

Nao - Reita
zaśmiałem się - To ty mi trujesz o paleniu

Ryu - Uruha
-Bo ty sobie zdrowie niszczysz i puszczasz pieniądze z dymem.-nadąłem policzki.

Nao - Reita
- Nie jest tak łatwo rzucić - mruknąłem i usiadłem koło niego

Ryu - Uruha
-Wiem, ale postarasz się? Plooooose.-wlepiłem w niego maślany wzrok.

Nao - Reita
- Dla ciebie ? - uniosłem jedną brew. "NIECH ON NA MNIE TAK NIE PATRZY " Jęknąłem w myślach

Ryu - Uruha
-Tak.-przegryzłem dolną wargę.-Zlobisz to dla mnie?

Nao - Reita
Odstawiłem szklankę na stół i odchyliłem głowę do tyłu patrząc w sufit - Ograniczę, może być ?

Ryu - Uruha
-Tak.-wyszczerzyłem się i przytuliłem do niego, ale zaraz z powrotem się odsunąłem czując nieprzyjemny zapach dymu.

Nao - Reita
zachichotałem - po twojej minie widzę, że mam iść się umyć ? - upiłem spory łyk herbaty

Ryu - Uruha
-Przyda Ci się.-pokazałem mu język i wziąłem swój kubek z piciem.-No chyba że chcesz zapomnieć o moim towarzystwie na dzisiaj.-zachichotałem.

Nao - Reita
Dopiłem do końca herbatę i odstawiłem kubek do zlewu - To ja wracam za 5 minut. - poszedłem do sypialni po czyste rzeczy a zaraz potem od razu do łazienki

Ryu - Uruha
Uśmiechnąłem się pod nosem. Wstałem i poszedłem do swojej torby żeby znaleźć coś do spania.

Nao - Reita
Szybko się wykąpałem myjąc także włosy. Wyszedłem po 10 min już ubrany i powędrowałem do swojej sypialni.

Ryu - Uruha
Postawiłem jak zawsze na bokserki, długie spodnie i za duży t-shirt. Wróciłem do kuchni kładąc rzeczy na krześle obok i dopiłem herbatę.

Nao - Reita
- Kouyou ! - zawołałem go odkładając swoje ciuchy do szafy

Ryu - Uruha
-Coo?!-odkrzyknąłem.

Nao - Reita
- Chodź na chwilkę

Ryu - Uruha
-Nie chce mi się!

Nao - Reita
- Leń - mruknąłem i poszedłem po jego torby - zostawię je w TWOIM pokoju

Ryu - Uruha
Zachichotałem. -Dobrze Aki-chan

Nao - Reita
Uśmiechnąłem się pod nosem i położyłem torby w wolnym pokoju

Ryu - Uruha
Pusty już kubek włożyłem do zlewu i poszedłem za Akirą biorąc po drodze ciuchy. -To ja chyba pójdę się umyć.

Nao - Reita
- To leć, ja będę u siebie - wróciłem do swojej sypialni biorąc gitarę w rękę

Ryu - Uruha
-Zaraz do ciebie przyjdę.-poszedłem do łazienki. Wziąłem szybki prysznic i umyłem włosy. Zmyłem makijaż i przebrałem się w piżamę. Zajęło mi to jakieś 20 minut, a jeszcze chce wysuszyć włosy....

Nao - Reita
Zacząłem coś brzdąkać. Ale bym chciał, żeby nam wyszło z tym zespołem. Jestem ciekawy kto będzie wokalistą

Ryu - Uruha
W miarę podsuszyłem rude kosmyki i związałem je w koczek. Patrzyłem w lustro krytycznym wzrokiem oglądając swoją twarz. Musze iść do kosmetyczki....

Nao - Reita
Położyłem się na łóżku odkładając gitarę i zamknąłem oczy.. - Uruhaa... - mruknąłem do siebie

Ryu - Uruha
Poprawiłem jeszcze grzywkę i wyszedłem z łazienki od razu kierując się do pokoju Ue-chan

Nao - Reita
otworzyłem jedno oko i spojrzałem na niego - szybciej niż zwykle - wyszczerzyłem się

Ryu - Uruha
Prychnąłem. -Powinienem tam dłużej siedzieć. Przynajmniej byś usnął i nie widział mnie w takim tragicznym stanie.-złożyłem ręce na piersi i podszedłem do niego z naburmuszoną miną.

Nao - Reita
- Przecież jesteś śliczny, nie rozumiem cię - wzruszyłem ramionami

Ryu - Uruha
-Nie jestem.-zarumieniłem się leciutko i usiadłem koło niego.

Nao - Reita
- Jesteś jesteś - uśmiechnąłem się i spojrzałem na niego - Ty się rumienisz ? - zachichotałem i przeciągnąłem kciukiem po jego policzku

Ryu - Uruha
-Nie!-pisnąłem i odwróciłem się do niego plecami jeszcze bardziej czerwony.

Nao - Reita
Uśmiechnąłem się rozczulony - No niech ci będzie - z powrotem położyłem się na łóżku

Ryu - Uruha
Nadal zasłaniając twarz grzywką położyłem się koło Aki'ego i wtuliłem w niego jak w misia.

Nao - Reita
pogłaskałem go po włosach - Coo...Uruha ? - zaśmiałem się

Ryu - Uruha
-Uruha?-zmarszczyłem brwi.

Nao - Reita
- Pasuje do ciebie. Będę tak teraz do ciebie mówił, co ty na to ? - wplotłem palce w jego rude włoski

Ryu - Uruha
-Umm...ale...wcale nie pasuje.-schowałem twarz w jego koszulce.-Ale jeśli chcesz to ja się sprzeczać nie będę.

Nao - Reita
- Nadal upierasz się przy tym, że nie jesteś ładny ? - prychnąłem

Ryu - Uruha
-Tak.-zadarłem lekko głowę do góry żeby popatrzeć mu w oczy.

Nao - Reita
- I tak będę się o to z tobą wykłócał - uśmiechnąłem się i odgarnąłem mu włosy z oczu

Ryu - Uruha
-Ja tak samo.-przymknąłem oczka i zasłoniłem usta dłonią żeby znowu ziewnąć.-Ja idę spać.-instynktownie żeby było mi wygodniej zadarłem jedną nogę tak, że moja łydka była na jego udzie, a buzie ułożyłem na jego torsie. Zamruczałem cichutko zaciągając się jego zapachem....mmm...nareszcie nie cuchnął fajkami.

Nao - Reita
- U mnie ? - podniosłem jedną brew i podniosłem się leciutko, żeby sięgnąć po kołdrę

Ryu - Uruha
Mruknąłem niezadowolony. -Przytulanki się nie ruszają.-wymamrotałem.-Jak będzie Ci niewygodnie to możesz mnie przenieść....

Nao - Reita
- Nie chce, wole cię mieć przy sobie - mruknąłem i przykryłem nas kołdrą. Jak dobrze, że nie zapalałem światła

Ryu - Uruha
-To faaaajnie.-wymamrotałem już nie bardzo kontaktując.-Dobranoc.-ledwo wypowiedziałem te słowa i już odpłynąłem w objęcia morfeusza.

Nao - Reita
- Dobranoc - odpowiedziałem i także poszedłem spać, nadal go obejmując

#~#~#~#~#~#~#~#~#~#~#~#~#~#~#~#
Nao - No to co ? Możemy liczyć na was i na minimum 5 komentarzy ? Potrzebuje motywacji TT^TT Nie to, że jej nie mam. <3 Liczba wejść zaskakuje mnie pozytywnie z każdym dniem :3 DZIĘKUJEMY <3 

Ryu -
 Chciały byśmy baaaardzo podziękować Wam za komentarze, które naprawdę nas motywują <3 W szczególności  Tynce (mam nadzieje, że dobrze odmieniłam :c ), Kirze Sakamoto i Reili które ciągle nas motywują do dodawania kolejnych notek. Dziękujemy, jesteście kochane~! ≧▽≦

sobota, 20 kwietnia 2013

Kai x Uruha part. VIII



Nao: Nareszcie udało nam się razem z Ryu napisać ten przeklęty part. I tak najśmieszniejsze jest to, że cały part opisuje seks. Boże ;__; Zboczone my. No to miłego czytania~ ^ 3 ^


Nao - Kai

Wszedłem głębiej do pokoju i zauważyłem, że siedzi na kanapie, szybko do niego podbiegłem siadając na nim okrakiem.. - gdzie moje klucze? - zaśmiałem się

Ryu - Uruha

-W kieszeni.-uśmiechnąłem się uroczo.-Wyjmij je sobie.-zachichotałem.


Nao - Kai
Sięgnąłem do jego kieszeni, specjalnie przejeżdżając ręką na jego krocze. Wyjąłem powoli klucz i rzuciłem je na stolik obok


Ryu - Uruha
-Mmm...uporałeś się z całą robotą?-położyłem ręce na jego uda.


Nao - Kai
- Tak więc... mamy caaałą noc dla siebie... a jutro... możemy mieć wolne jak chcesz... - szepnąłem mu na ucho... - szef się nie obrazi szczególnie, że na razie nie mamy zaplanowanych żadnych sesji i większość osób przychodzi na darmo..


Ryu - Uruha
-Oj bardzo mnie kusisz bardzo....to jest dla Ciebie baardzo niebezpieczne.-ugryzłem go w szyje.-Bo nie będę się zbytnio hamował.-przesunąłem ręce wyżej.


Nao - Kai
- Pozwolę ci na wszystko tylko jeden warunek - westchnąłem z przyjemności - Nie skrzywdź mnie... - zacząłem ściągać z niego koszule


Ryu - Uruha
-Nie mógł bym.-dałem mu krótkiego buziaka.-W sypialni mam parę rzeczy z domu. Będziesz chciał wypróbować?-polizałem go po dolnej wardze.


Nao - Kai
- C..chyb tak - wpiłem się w jego usta naciskając lekko dłońmi na jego krocze


Ryu - Uruha
-Omm...to zaraz tam pójdziemy.-zdjąłem z niego bluzkę.


Nao - Kai
- Mhmm - wymruczałem i zsunąłem z siebie spodnie... - poczekaj... - wstałem i poszedłem zamknąć drzwi wejściowe... Tak, na wszelki wypadek


Ryu - Uruha
Wstałem, a kiedy do mnie wrócił złapałem go za biodra i śmiejąc się przerzuciłem go sobie przez ramie.


Nao - Kai
- Ej.. co to ma być..? - uśmiechnąłem się pod nosem i uszczypnąłem go w pośladek


Ryu - Uruha
-Aj...nie szczyp mnie, bo Cię upuszczę. A to to się nazywa noszenie.-zaśmiałem się i nadal trzymając Kai'a ruszyłem do sypialni.


Nao - Kai
- N..nn no dobrze - kiedy położył mnie na łóżku przyciągnąłem go i pocałowałem.. - T..to co teraz.. - przesunąłem dłonią po jego pasku

Ryu - Uruha
-Teraz mnie grzecznie rozbierz, słodziaku.-oblizałem usta patrząc mu wyzywająco w oczy.

Nao - Kai
Zagryzłem wargę i odpiąłem powoli jego pasek zsuwając z niego spodnie, oblizując przy tym prowokacyjnie usta

Ryu - Uruha
-Grzeczny chłopiec.-popchnąłem go na łóżko żeby grzecznie leżał i szybko pozbyłem się reszty jego garderoby.

Nao - Kai
Złapałem za jego bokserki i pociągnąłem lekko w dół podnosząc się na łokciach

Ryu - Uruha
Pochyliłem się i musnąłem jego usta, a ręką przesunąłem po jego udach.

Nao - Kai
Zamruczałem i przygryzłem jego wargę całkiem ściągając z niego bieliznę

Ryu - Uruha
Położyłem go z powrotem i otarłem o niego mrucząc.

Nao - Kai
Jęknąłem cicho i odchyliłem głowę do tyłu

Ryu - Uruha
Uśmiechnąłem się zadowolony i przyssałem go jego szyi robiąc tam sporą malinkę.

Nao - Kai
Złapałem go za włosy coraz bardziej podniecony i otarłem się o niego mocniej i mocniej jęcząc głośno

Ryu - Uruha
Syknąłem cicho. -Czyli chcesz na ostro, tak?-mruknąłem i przyciągnąłem go do bardziej bardziej brutalnego pocałunku.

Nao - Kai
Uśmiechnąłem się zadowolony i z taką samą żądzą zacząłem oddawać pocałunek

Ryu - Uruha
Trochę poraniłem jego wargi z których sączyła się krew, a rękę przesunąłem na jego tyłek wbijając paznokcie w jego pośladek.

Nao - Kai
Krzyknąłem krótko z podniecenia i oblizałem wargi z krwi. - P..podobno wziąłeś coś z domu ...

Ryu - Uruha
-Mój mały masochista...-wymruczałem po czym dałem mu klapsa i sięgnąłem do torby stojącej obok.

Nao - Kai
- Przynajmniej będziesz miał ciekawe wspomnienia

Ryu - Uruha
-Oj tak.-uśmiechnąłem się i wyjąłem przepaskę na oczy i kajdanki.-Mmm...ale będzie zabawa...

Nao - Kai
Spojrzałem na niego trochę przerażony, ale się nie odezwałem

Ryu - Uruha
Podniosłem go do siadu natychmiast całując w usta a w między czasie założyłem mu opaskę.

Nao - Kai
Mruknąłem coś i grzecznie położyłem się na łóżku. Czułem się trochę niepewnie nic nie widząc. Ale dla takiej przygody zrobię wszystko

Ryu - Uruha
Zacząłem całować jego klatkę piersiową co chwila robiąc małe malinki. Liznąłem jeden z jego sutków i ugryzłem.

Nao - Kai
Jęknąłem głośniej i wplotłem palce w jego włosy, żeby chociaż trochę orientować się w tym co się dzieje

Ryu - Uruha
Wróciłem do jego ust całując go brutalnie. -Usiądź.-mruknąłem tuż przy jego ustach.

Nao - Kai
Wykonałem jego polecenie i czekałem

Ryu - Uruha
Szybkim ruchem obróciłem go do siebie plecami i wziąłem kajdanki leżące obok mnie. Złapałem za jego nadgarstki i przeniosłem je na tył natychmiast skuwając.

Nao - Kai
- Co... - jęknąłem zaskoczony znowu oblizując usta

Ryu - Uruha
-No co słodziaku?-ukąsiłem go w obojczyk, a ręką złapałem jego męskość onanizując go.

Nao - Kai
Jęknąłem głośno odchylając głowę do tyłu i opierając się o niego. - t..tak - westchnąłem ciągle jęcząc

Ryu - Uruha
Zachichotałem i zacisnąłem na nim rękę dość mocno. Kiedy widziałem, że już mu niewiele brakuje zabrałem rękę.

Nao - Kai
- Kou - Zgiąłem się opierając twarzą o kołdrę. On się lubi nade mną znęcać. Cholera. A ja lubię jak on to robi. Cholera !

Ryu - Uruha
-Mmm?-sięgnąłem do torby szukając czegoś co mogę użyć. Z szerokim uśmiechem wyjąłem sporej wielkości wibrator.

Nao - Kai
Uspokajałem oddech przymykając oczy. Swoją drogą to w sumie mógł już dokończyć

Ryu - Uruha
Wyjąłem jeszcze gumeczki aby zahamować orgazm. Złapałem go za włosy pociągając z powrotem do pozycji siedzącej i założyłem gumeczkę na jego penisa.

Nao - Kai
- C..co robisz? - wysapałem

Ryu - Uruha
-Mały ogranicznik.-cmoknąłem go za uchem.-A teraz zgadnij co tu mam.-włączyłem wibrator i przesunąłem nim po jego udzie.

Nao - Kai
Jęknąłem i zamknąłem oczy. - Ale to...ahh.. że we mnie ?

Ryu - Uruha
Zaśmiałem się. -Taaak.-przesunąłem go na jego tyłeczek.

Nao - Kai
Jęknąłem i ugryzłem go w szyję.

Ryu - Uruha
Mruknąłem cicho i otarłem się o niego. Podsunąłem mu palce pod usta.

Nao - Kai
Szybko je oblizałem i zacząłem bawić się nimi językiem

Ryu - Uruha
-Grzeczna suczka.-wymruczałem i zabrałem palce od razu wprowadzając w niego jeden.

Nao - Kai
Jęknąłem głośno i znowu położyłem wypinając w jego stronę

Ryu - Uruha
Poruszyłem palcem i dołożyłem drugi. Gdyby nie był taki początkujący w tych sprawach pewnie bym go nie przygotowywał, ale tak, to nie chce go skrzywdzić.

Nao - Kai
- Ahh... Kou.. - wiłem się pod nim a opaska na oczach tylko wspomagała doznania

Ryu - Uruha
-Co cukiereczku?-szybko poruszyłem palcami, a dzięki temu, że miałem je długie dotknąłem jego prostaty.

Nao - Kai
Wygiąłem się w łuk i krzyknąłem - Nie b...baw się t..tak długo.

Ryu - Uruha
Uśmiechnąłem się i wpiłem zachłannie w jego usta. Wyjąłem z niego palce i powoli wkładałem w niego wyłączoną zabaweczkę.

Nao - Kai
Jęczałem mu w usta przygryzając mu wargi i lekko uciekając biodrami. To dla mnie coś nowego

Ryu - Uruha
Próbowałem odciągnąć jego uwagę od tego co obecnie w nim było, więc zająłem się mocnym całowaniem go i dotykaniem jego męskości.

Nao - Kai
Wiłem się i jęczałem wbijając paznokcie w swoje plecy

Ryu - Uruha
Jeszcze chwile poczekałem i włączyłem urządzenie wcześniej popychając go trochę do przodu, żeby bardziej się wypiął.

Nao - Kai
- O kurwa - krzyknąłem i zagryzłem wargi.

Ryu - Uruha
Całowałem jego plecy i powoli poruszałem ręką.

Nao - Kai
Krzyczałem, jęczałem skupiając się na bolącej męskości. Ja zwariuje. Jeszcze te jego pocałunki

Ryu - Uruha
Przyspieszyłem ruchy ręką już po chwili uderzając w jego prostatę. -Dobrze Ci?-wyszeptałem kiedy znowu zwolniłem.

Nao - Kai
- T..tak ! - jęknąłem cały zbolały kiedy zwolnił - Nie męcz mnie tak ! - krzyknąłem poruszając szybciej biodrami i nabijając się na wibrator

Ryu - Uruha
Znowu zacząłem poruszać ręką szybciej. -Nie boli?-przesunąłem palcem po jego wyprężonej męskości.

Nao - Kai
Pokręciłem głową- Z..za bardzo mnie, p..podnieciłeś - przejechałem językiem po ustach

Ryu - Uruha
Kiedy tylko zdjąłem gumeczkę tak jak myślałem natychmiast doszedł. Uśmiechnąłem się i pogłaskałem go jednocześnie ściągając jego opaskę

Nao - Kai
Oddychałem szybko i nie mogłem się na niczym skupić- w..wyjmij to już - poruszyłem biodrami i opadłem na plecy

Ryu - Uruha
Zachichotałem i zrobiłem o co prosił. -A teraz zajmij się tym co narobiłeś.-przyciągnąłem go za włosy do swojego krocza.

Nao - Kai
uśmiechnąłem się i zacząłem go lizać i ssać czasami podgryzając. W końcu wziąłem całą jego męskość do ust poruszając szybko głową

Ryu - Uruha
Jęknąłem i nie puszczając jego włosów nadałem moje ulubione tępo nie przejmując się zbytnio tym że cały czas go ciągnę za włosy.

Nao - Kai
przesuwałem zębami po jego członku bawiąc się nim jednocześnie utrzymując to samo tępo

Ryu - Uruha
Mmm...on jest cudny. Przymknąłem oczy i nie musiałem długo czekać, aż dojdę w jego usteczkach.

Nao - Kai
Oblizałem się dokładnie i podniosłem do siadu patrząc mu zadowolony w oczy

Ryu - Uruha
-Grzeczny chłopczyk.-cmoknąłem go i przytuliłem do siebie.

Nao - Kai
- rozkujesz mnie ? - szepnąłem mu na ucho i przygryzłem je

Ryu - Uruha
-Mmm...no tak. Wybacz, zapomniałem.-uśmiechnąłem się przepraszająco i odkułem go.

Nao - Kai
- Nic się nie stało -od razu popchnąłem go na łóżko i usiadłem mu na biodrach

Ryu - Uruha
-Tyłeczek cię już nie boli?-wyszczerzyłem się.

Nao - Kai
- Nie bolał od samego początku - polizałem go po szyi i nabiłem się na niego z głośnym jękiem

Ryu - Uruha
Przymknąłem oczy jęcząc przeciągle. -Niewyżyty masochista....

Nao - Kai
- Ciebie też trzeba zaspokoić - zacząłem całować jego klatkę piersiową poruszając biodrami coraz szybciej

Ryu - Uruha
-Mmm...-uśmiechnąłem się, a już po chwili znowu jęknąłem i sapnąłem.

Nao - Kai
Zacząłem lekko podgryzać jego sutki ruszając biodrami i zataczając czasami lekkie koła, żeby go jeszcze bardziej pobudzić

Ryu - Uruha
Złapałem go za biodra i pomogłem przy przyspieszeniu ruchów. Niewiele mi brakowało, a gdy tylko uderzyłem w prostatę Kai'a doszedłem z głuchym jękiem.

Nao - Kai
Doszedłem razem z nim i opadłem na niego zmęczony.

Ryu - Uruha
Uniosłem trochę jego biodra, żebym z niego wyszedł po czym przytuliłem do siebie całując w czoło.

Nao - Kai
Nie byłem w stanie nic powiedzieć. Tylko przytuliłem się do niego. Nawet nie zauważyłem jak zrobiło się całkiem ciemno.

Ryu - Uruha
-Byłeś cudowny cukiereczku.-pogłaskałem go po włosach.-Jak tak dalej pójdzie to jeszcze się w tobie zakocham.-zachichotałem.

Nao - Kai
- Ciekawie by było - przykryłem nas kołdrą i po chwili już spałem

Ryu - Uruha
-Bardzo.-przymknąłem oczy.-śpij dobrze słodziaku. - mruknąłem i zasnąłem

piątek, 12 kwietnia 2013

Hikaru x Uruha - samotność wśród miłości. cz. 1/2



Autor : Nao

[ cytaty zapożyczone z mangi „Chobits” na potrzeby opowiadania ]

* * *
Samotność. Wszystkim się wydaje, że ludzie samotni muszą być odtrąceni od reszty, mieć specyficzny charakter lub dziwnie się ubierać. A co jeśli ludzie są samotni bo taką wybrali drogę życia?. Bo ludzie zbyt często ranili ich i wyśmiewali na różne sposoby ? Czasem nie koniecznie ludzie muszą być odrzuceni. Czasem po prostu odchodzą z własnej woli. Chcą być sami. Bo nie chcą więcej przeżywać tego bólu psychicznego który zadają mu rówieśnicy.

* * *
To nie jest tak, że jestem smutny. Mamo. Ja jestem szczęśliwy. Ale brak mi powodu do uśmiechu. Dlatego proszę. Pozwól mi dalej być szczęśliwym w swoim własnym świecie. Świecie w którym nie muszę widzieć tych fałszywych twarzy które śmieją się.. śmieją się ze mnie, proszę. Daj mi to szczęście odchodząc i zostawiając mnie samego.

Przekręciłem się na plecy patrząc tępo w sufit. Który to dzień dzisiaj ? Środa ? Niedziela ? A może poniedziałek...? Nie wiem. Od paru tygodni przestało mnie to interesować. I tak nikt mnie nie odwiedza, z nikim się nie spotykam. Wystarczy, że wiem która jest godzina. Wstałem i podszedłem do okna rozsuwając zasłony i patrząc na ten fałszywy świat. Na tych fałszywych ludzi uśmiechających się do siebie.
- Kouyou, proszę wyjdź ! Zjedz coś.. - Moja mama, zdesperowana dobijała się do moich zamkniętych już od paru tygodni drzwi. Depresja. Czy to można to tak nazwać.? Nie jadłem... nie byłem głodny. Chudłem z dnia na dzień. Wiedziałem, że jak nie będę jadł to umrę z głodu, więc wciągnąłem na siebie rozciągnięte dresy i uchyliłem drzwi uśmiechając się do matki i zabierając tackę z jedzeniem.
- Dziękuje – przekręciłem zamek w drzwiach i odstawiłem wszystko na stół. Tradycyjnie włączyłem komputer i zacząłem jeść jedną kanapkę... zaraz potem drugą. Jednak byłem głodny.
- „Czy ja mogę być szczęśliwy ?” - Dostałem wiadomość. Od Hikaru. Chłopaka z którym pisałem już od tygodnia. Nie znam go osobiście. Ale wiem, że mieszka gdzieś w tym mieście. Dość specyficzny chłopiec. Ale jako jedyny mnie rozumie. Moje poglądy i obawy co do tego świata. I co najważniejsze...akceptuje mnie takiego jakim jestem.
- „ „Każdy ma prawo do szczęścia. Musisz tylko znaleźć kogoś tylko swojego”. Kto będzie cię kochał... i akceptował w 100%” - Odpisałem mu wypijając całą gorącą czekoladę i rozpakowując cukierka.
- „ A czy ty mnie akceptujesz ?” - To co podobało mi się w Hikaru to nie tylko jego wygląd, ale charakter przez który nie był akceptowany przez innych. Szczerość która mi imponowała była jego największą zaletą. Szybko przełączyłem go na rozmowę video.
- Zawszę, będę cię akceptował. - powiedziałem do niego gdy tylko uporałem się z uciążliwymi słuchawkami. On tylko wyszczerzył do mnie swoją delikatnej urody buźkę i kiwnął energicznie głową. Jego blond włoski zasłoniły mu oczy.
- Uważasz, że ludzie mądrzy potrafią być szczęśliwi ? Czy oni naprawdę są szczęśliwi Kou ?- Mina blondynka z sekundy na sekundę stawała się smutna i spowita bólem którego nie rozumiałem. - „Wszystko potrafi stać się mądrzejsze niż coś prawdziwego, wszystko potrafi stać się piękniejsze niż coś prawdziwego...” a wiesz dlaczego, Hikaru ?
- Powiedz mi..
- „Bo jest to coś sztucznego”. Szczęście.... prawdziwego szczęścia nie uzyskują ludzie który kłamią lub którzy są zmuszeni kłamać. A my, nie jesteśmy do tego zmuszeni. Dlatego mamy szanse na prawdziwe szczęście.
- Piękne... - wielkie oczy dało się zobaczyć nawet przez słabej jakości kamerkę. Jego oczy się śmiały. Śmiały się do mnie.
- Słucham ?
- Twoje słowa były piękne. Tak... jakby twoje serce do mnie mówiło.
- Bo mówiło. Moje serce zawsze jest otwarte. - westchnąłem cicho opierając się o krzesło.
- Kou...chciałbym cię zobaczyć... - Hikaru oparł głowę na dłoni uparcie patrząc „ na mnie”.
- Przecież mnie widzisz – zachichotałem na tą głupią uwagę. Wiedziałem o co mu chodzi. I on też wiedział, że wiem. Dlatego milczał. Milczał a jego wyraz twarzy wskazywał na to, że bardzo mocno nad czymś myślał. - Dobrze – powiedziałem po chwili zastanowienia.
- Przyjdź do mnie..
- Teraz. ? - byłem lekko przerażony. Niby minął dopiero ponad miesiąc odkąd siedzę zamknięty. Ale pomimo wszystko wyjście było by dla mnie lekkim szokiem.
- Jeśli chcesz... - rozłączył się, a jego twarz zniknęła z monitora mojego laptopa. Chwile później dostałem od niego wiadomość. Tak jak myślałem był to adres. Szybko spojrzałem na mapie miasta gdzie to jest.
- P..przez ten cały czas był tylko dwie ulice dalej. - Szepnąłem do siebie. Nie myśląc dużo Przeszukałem dogłębnie moją szafę. Zdecydowałem się na czarne obcisłe rurki. Szarą bluzkę i na to trochę dłuższy czarny sweterek. Była wiosna i już zaczęło się ocieplać. Przejrzałem się w lustrze. Dawno się tak nie stroiłem. Hmm szkoda... mam tyle fajnych ciuchów. W sumie to wypadałoby odświeżyć garderobę. W łazience przemyłem swoją zmęczoną i lekko zaspaną twarz i nałożyłem delikatny makijaż. Włosy przeczesałem i ułożyłem starannie. Hmmm chyba jestem gotowy. Wyłączyłem komputer i zgarniając po drodze kartę kredytową którą dostałem rok temu, na 16 urodziny od taty i wyszedłem niezauważalnie z domu.
Założyłem kaptur na głowę i mijałem po kolei ludzi. Chciałem jak najszybciej dostać się do mieszkania Hikaru. Chciałem znowu być w tych bezpiecznych czterech ścianach. Tak, gdy jestem zamknięty... czuje się bezpiecznie. Gdy byłem już blisko podbiegłem do odpowiednich drzwi i nacisnąłem dzwonek. Nagle ogarnął mnie strach. Nie wiem przed czym. Przecież tyle razy z nim pisałem. Tyle razy z nim rozmawiałem. No i to on chciał mnie zobaczyć. Moje przemyślenia przerwał dźwięk zamka, a potem ujrzałem malutkiego chłopczyka z blond grzywką wpatrującego się we mnie. Najpierw jego wzrok błądził niepewnie po mojej twarzy.
- Kouyou ! - Nagle rzucił mi się na szyje... Czyżby mnie nie poznał ? - Myślałem, że już nie przyjdziesz – szepnął mi na ucho i praktycznie siłą wciągnął mnie do środka. Rozejrzałem się po pomieszczeniu.
- Nie ma nikogo u ciebie ? - razem powędrowaliśmy do kuchni gdzie Hikaru, miał nam zrobić gorącej herbaty.
- yyymm – pokręcił przecząco głową – Mieszkam sam... - usiadł koło mnie na blacie, ale pomimo wszystko był niższy ode mnie. Taki, mały... uroczy i słodki. Aż dziw, że jest w moim wieku. Spojrzałem na niego. Jego oczy znowu się śmiały. To był taki miły widok.
- Masz taki duży dom. Normalnie się do ciebie przeprowadzę. - zachichotałem. Zobaczyłem jak lekko się rumieni po czym zalewa kubki gorącą wodą i podaje mi jeden.
- Nie miał bym nic przeciwko. - wziąłem od niego kubek i upiłem łyk.
- Czyli nie masz nic przeciwko jak dziś zostanę na noc ? - zaśmiałem się widząc jego minę.
- Te..to znaczy... mam bałagan i wgl.. - Blondynek mocno się zarumienił i próbował to schować za kubkiem.
- No weeeeź. Nie każ mi wracać przez to miasto. I tak się bardzo wysiliłem, żeby tutaj przyjść. - spojrzałem na niego błagalnie.
- Noo.. niech będzie... - wywrócił oczami i się uśmiechnął. Chodź ! Pokażę ci coś – złapał mnie za rękę i skierował się w stronę schodów. Doszliśmy na najwyższe piętro. Były tam tylko jedne drzwi. Trochę podniszczone. Wszystko dookoła było spowite kurzem. Dawno tu nikogo nie było...
Za drzwiami znajdował się nagrobek. Oboje podeszliśmy do niego i klęknęliśmy.
- To grób mojej matki. Zmarła gdy się urodziłem. - mruknął Hikaru. Nie odezwałem się. Nie miałem nic do powiedzenia. Rozumiem, że stracił matkę. Ale nic mu jej nie przywróci. Niestety. Ludzie zostają nam zabrani, a my musimy żyć dalej. Taka jest kolei rzeczy.
- Miałem tu kiedyś posprzątać. Ale odkąd mój tata wyjechał pracować, nie mogłem się za to zabrać. - M..możemy stąd wyjść ? Mam uczulenie na kurz. - mruknąłem cicho i wyszedłem z pokoju. Nie lubię takich miejsc. Tak samo jak cmentarzy. Ludzie nie potrzebnie to wszystko rozpamiętują. Znacznie prościej jest gdy się zapomni. ..

Zapadł zmrok.
- Masz piękny dom Hikaru – usiadłem na miękkim dywanie naprzeciwko kominka. Było tak miło. To chyba pierwszy raz kiedy widzę ogień z tak bliska. Jest piękny.
- Dziękuje – usiadł koło mnie tak blisko, że stykaliśmy się ramionami. Wśród ciszy słyszałem bicie jego serca. Przymknąłem oczy.
- Moi rodzice zawsze mówili, że mam żyć sam. Żeby nikt nie sterował moim życiem. Żebym nie dał się zmanipulować. Wiesz... chyba trochę źle ich zrozumiałem. Zamknięcie się... nie było dobrym pomysłem. Przez ten czas zapomniałem jak się rozmawia z ludźmi. Sam nie wiem czy powinienem się ich obawiać czy może im zaufać...
- Ja ci tego nie powiem... ale z rozmawianiem radzisz sobie całkiem nieźle. - zaśmiał się i lekko go szturchnąłem.
- Mój tata zawsze ode mnie dużo wymagał. Nie chciałem go zawodzić, ale zawsze coś robiłem źle. Nie sprostałem jego oczekiwaniom za pierwszym razem i za każdym kolejnym. Więc przestałem wychodzić. Wtedy go nie zawodziłem. - Podziwiam go. Stracił tak dużo. Znosił wszystko. Ale nadal jest wstanie się uśmiechać mówiąc o tym. Jest... niesamowity. Przygarnąłem go do siebie ramieniem.
- Pamiętaj, że zawszę mogę ci pomóc. - szepnąłem mu na ucho.
- Uruha... - pierwszy raz mnie tak nazwał. Zawsze go o to prosiłem ale nigdy nie chciał tego zrobić... czemu teraz tak do mnie mówi ? - Masz jakieś marzenie ?
Zastanowiłem się chwilę...
- Nie . Nigdy niczego od nikogo nie oczekiwałem. Żyje z dnia na dzień. Cieszę się gdy spotyka mnie coś dobrego a zapominam o tym co było złe. Takie życie jest proste. Bez planowania. Bez problemów... A ty? Masz marzenie ?
- Mam... - Jego głowa oparła się na moim ramieniu. - Ale jest to marzenie którego nie jestem w stanie spełnić. Mam za mało odwagi. Niby wystarczy tylko po to sięgnąć. Ale strach mnie coraz bardziej od tego odpycha...
- Jeśli cały czas będziesz się bał nigdy nie zrobisz kroku na przód. Ja go zrobiłem. Wyszedłem z domu chodź się bałem. Teraz czas na ciebie... - spojrzałem mu w oczy. Jest nieśmiały na swój sposób lecz zamiast się z tym pogodzić nadal wmawia sobie, że jest inaczej. To jest najgorsze. Jeśli nie zaakceptuje tego jaki jest nie będzie w stanie tego w sobie zmienić. Tego uczyła mnie babcia. Akceptacji samego siebie...
- A jeśli próbując stracę wszystko ?
- W takim razie nie było ci to pisane. - nachyliłem się nad nim chcąc sięgnąć po szklankę które stała na nim, ale przez jego rączki które szybko oplotły mnie wokół szyi, i usta które naparły na moje całkiem zapomniałem o rzeczy którą chciałem zrobić. Całował mnie leniwie co chwila otwierając oczy, żeby na mnie spojrzeć. Byłem całkowicie bierny. W jego oczach które znowu na mnie patrzyły widziałem prośbę. Żebym coś zrobił. Cokolwiek. Przewróciłem go pod siebie podpierając się rękami po obu stronach jego głowy. Ponownie naparłem na jego malinowe usta po chwili wsuwając język między jego wargi.
- I po co tak owijać w bawełnę. Trzeba było powiedzieć, że chcesz mnie przelecieć - wystawiłem mu język i pocałowałem delikatnie w szyję. Jego skóra była gładka i jasna. Mógłbym ją całować godzinami. Chciałem znowu musnąć ustami jego skórę ale natychmiast zostałem odepchnięty.
- Nie, to nie tak ! Ja wcale nie chciałem.... - Na jego policzki wstąpił dość widoczny rumieniec. Zaśmiałem się pod nosem.
- Przecież wiem... żartowałem. Nie denerwuj się tak – przejechałem dłonią po jego policzku.

* * *

„Ktoś tylko mój jest tylko jeden”

* * *

Po jeszcze paru godzinach gadania blondynek dał mi jakieś ciuchy i oboje położyliśmy się do łóżek. Już prawie północ a ja nadal nie mogłem spać. Nienawidzę swojej bezsenności. Wstałem. Moje nogi poniosły mnie do pokoju Hikaru, który znajdował się na drugim końcu korytarza. Nie wysilając się na pukanie, ostrożnie wszedłem do środka i usiadłem na brzegu jego łóżka.
- Kouyou ja nie śpię... - zachichotał cicho gdy chciałem pogłaskać go po włosach.
- P..przepraszam.
- Nie masz za co – odwrócił się w moją stronę. - Też nie możesz spać ? To chodź – pociągnął mnie do siebie i przykrył kołdrą. Poczułem jego ciepły oddech na mojej szyi. Nie kontrolowałem mojego oddechu który nagle przyśpieszył i serca które boleśnie obijało mi się o klatkę piersiową. Oplotłem go ramionami wokół bioder przyciągając bliżej siebie. Jego serce też biło szybciej. Uśmiechnąłem się po nosem. Pierwszy raz mam kogoś tak blisko siebie. To całkiem odległe od tego, co do tej pory czułem.

* * *

Ludzie zapraszani są do snu z którego nie można się obudzić...

* * *

- Kouyou... - Szepnął kładąc głowę na mojej klatce piersiowej. W momencie kiedy chuchnął na moją skórę poczułem lekkie mrowienie.
- T..tak ? - Nie spałem... w ogóle nie spałem mimo, że było już koło 4 nad ranem. Nie mogłem pozbierać myśli... „ Co między nami jest ?!'' , „Przecież ja nigdy taki nie byłem !” , „ Czy ja go...lubię... ?” . Każda z tych myśli lekko mnie przerażała. Nie chodziło mi o lubienie... jak przyjaciela. Ale coś głębszego... jakby zauroczenie. Tak, zdecydowanie mogłem tak to nazwać. „Może to miłość od pierwszego wejrzenia?”.
-
Gdybyś w tym momencie miał wybrać osobę z którą spędził byś resztę życia... kto by to był ?
- Nie poznałem jeszcze ludzi którzy są mi przeznaczeni – Wciągnąłem powietrze gdy jego smukłe paluszki zaczęły sunąć po moim brzuchu.
- Jeśli miałbyś wybrać TERAZ, kto by to był ? - powtórzył pytanie a mnie oblała purpura.
- Ty, Hikaru.

* * * * *
Mam nadzieje, że się podobało. Miałam wszystko wstawić jako jedną część, ale jakoś ostatnio nie mam  weny, żeby dokończyć opowiadanie więc no. Macie pierwszą część opowiadania! <3
Liczę na szczere komentarze. ;3 

Co do ankiety którą przeprowadziłyśmy z Ryu, wygrał paring : Takemasa x Hiyori ( Kiryu ). Już mamy zaplanowany pomysł na opowiadanie więc jak tylko zgromadzimy większą ilość partów możecie być pewni, że wstawimy ^ ^
A co do Yuki x Kamijio ( Versailles ) Też prawdopodobnie się pojawi.... kiedyś.... jak najdzie mnie wena i pomysł na opowiadanie ^ ^"""

PS: Jak wam się podoba nowy wygląd bloga ? Lepszy ? Gorszy ?

sobota, 6 kwietnia 2013

Reita x Uruha part. V

Opowiadanie zbetowane przez : CaramellVincent


Ryu - Uruha
-Niby jak?-zmarszczyłem brwi.


Nao - Reita
- Rozebrać cię na przykład - wzruszyłem ramionami i wpakowałem sobie kawałek do buzi


Ryu - Uruha
-Zbok!-zrobiłem się cały czerwony.-Nie myśl że Ci się uda...


Nao - Reita
- Kiedyś mi się uda, zobaczysz - wyszczerzyłem się


Ryu - Uruha
-Chce to zobaczyć....albo nie....chwila, ale wtedy mnie rozbierzesz jak spać będę. To w ogóle się nie zgadzam na rozbieranie mnie.-wziąłem kolejny kawałek, po czym następny.


Nao - Reita
Prawie w ogóle go nie zrozumiałem i się zaśmiałem. Uwielbiam te jego wariactwa.. - Jeszcze mi kiedyś pozwolisz


Ryu - Uruha
-Może, ale do bokserek, jasne? I tak będę miał problem z odkryciem nóg, wiesz jak ja ich nie lubię...


Nao - Reita
- A ja nie widzę powodu dla którego ich nie lubisz - po chwili wyrzuciłem puste opakowanie


Ryu - Uruha
-Są grube...i nieładne.-zaledwie chwilę później moje pudełeczko też zostało opróżnione.


Nao - Reita
- Nie zgadzam się - podszedłem do niego i objąłem obiema rękami jego udo - Są chudziutkie


Ryu - Uruha
Zarumieniłem się. -Eee...Aki? Zabierzesz ręce?-popatrzyłem na niego i jego dłonie znacząco.


Nao - Reita
- Sorki - odsunąłem się od niego. - To co porobimy przez resztę dnia?


Ryu - Uruha
-Hmm...no nie wiem. A na co masz ochotę?


Nao - Reita
- No nie wiem.. może na jakiś film? - zaproponowałem - Chociaż nie.. hmm...a aa ! Mam pomysł - wyszczerzyłem się do niego


Ryu - Uruha
-No, słucham. Co wymyśliłeś?-zaśmiałem się widząc ten zaciesz na jego buzi.


Nao - Reita
Przybliżyłem się do niego - Może zaczniemy cię pakować?


Ryu - Uruha
-Jestem za.-ucieszyłem się.-Tylko....nie powinienem najpierw spytać rodziców czy mogę? Bo chyba nie warto jeśli się nie zgodzą... czyż nie?


Nao - Reita
- Zadzwoń do nich. Lubią mnie, więc powinni się zgodzić - oparłem się plecami o ścianę


Ryu - Uruha
-Mhm. To zaraz wracam.-poderwałem się z krzesła i poleciałem po telefon od razu wybijając numer mamy.


Nao - Reita
Poczekałem na niego chwilę. Mam nadzieje, że się zgodzą. Fajnie by było


Ryu - Uruha
Już po niecałych 5 minutach rozmowy wróciłem do Akiry - a mówiąc dokładniej - Wpadłem do kuchni jak oparzony i rzuciłem się na mojego (od dziś) współlokatora, czego efektem było to, że obaj wyjebaliśmy się na glebę. -Zgodzili się!


Nao - Reita
- Wspaniale. Teraz już się ode mnie nie uwolnisz - zaśmiałem się i przytuliłem go do siebie mocno.


Ryu - Uruha
-Na to liczę -wtuliłem się w niego śmiejąc się -Ostrzegam, że twó...nasz dom po tygodniu będzie do remontu.-wyszczerzyłem się -Jeeej.-tulałem się do niego i wierciłem jak jakaś upierdliwa wsza.


Nao - Reita
- Nie mów do mnie takich rzeczy bo mam skojarzenia - pstryknąłem go w czoło.


Ryu - Uruha
-Jak można mieć z tym skojarzenia? Co ja takiego powiedziałem?-wlepiłem w niego wzrok.


Nao - Reita
Zarumieniłem się - N..nie ważne


Ryu - Uruha
-Mów -nakazałem


Nao - Reita
Przewróciłem się tak, żeby leżał pode mną. - No sorki ale wielki remont kojarzy mi się z demolką, a demolka z gwałtem, więc... rozumiesz - szepnąłem mu na ucho tak, że ustami muskałem jego małżowinę


Ryu - Uruha
Przełknąłem głośno ślinę -A...a kogo będziesz gwałcić?-zarumieniłem się dość mocno.


Nao - Reita
- Dużego wyboru nie mam - przejechałem dłonią po jego biodrze


Ryu - Uruha
-A-Akira....co ty...-chciałem się jakoś spod niego wysunąć, a w tym celu podniosłem nogę i nim zdążyłem pomyśleć dotknąłem, a dokładniej nacisnąłem kolanem jego krocze.



Nao - Reita
Zagryzłem wargę - Trzeba było nie dawać mi powodów do skojarzeń - przejechałem palcem po skórze która została odkryta przez cieniutką koszulkę



Ryu - Uruha
-Ale ja nie chciałem Ci podsuwać skojarzeń -przez mój pośpiech znowu podniosłem nogę, która nieco mi opadła.



Nao - Reita
- Nie wierć się tak - mruknąłem - przecież nic ci nie robie



Ryu - Uruha
-A patrzysz na mnie jak byś był głodny czy co...-położyłem się grzecznie uważnie obserwując jego ruchy.



Nao - Reita
- Trochę jestem - wsunąłem dłoń pod jego koszulkę. Był taki cieplutki.



Ryu - Uruha
Zadrżałem, ale nie zareagowałem. Zobaczę co chce zrobić.



Nao - Reita
Pochyliłem się nad nim muskając jego gładką szyję. Przesunąłem paznokciami po jego prawym boku drugą ręką przytrzymując jego dłoń



Ryu - Uruha
Uchyliłem usta żeby coś powiedzieć, jednak milczałem. Poruszyłem się pod nim i instynktownie uniosłem głowę.



Nao - Reita
Przesunąłem ustami na jego obojczyk lekko zasysając jego skórę by w tym miejscu powstała czerwona plamka. Już miałem rozpinać jego koszulkę ale się powstrzymałem. Może nie powinienem przeginać?



Ryu - Uruha
Z moich ust wydobył się cichuteńki jęk, a na mojej twarzy pojawiły się jeszcze większe rumieńce. Czemu on to robi?



Nao - Reita
Odsunąłem się trochę od niego i spojrzałem mu w oczy. Pogłaskałem dłonią jego policzek który pokrywał dość mocny rumieniec



Ryu - Uruha
Uciekłem wzrokiem gdzieś w bok onieśmielony jego zachowaniem i powolutku podniosłem się do siadu.



Nao - Reita
Zaśmiałem się w duchu. On jednak nie udaje cnotki. On taki po prostu jest. Urocze. Nachyliłem się i musnąłem kącik jego ust zanim do końca to przemyślałem



Ryu - Uruha
Automatycznie się spiąłem i trochę od niego odsunąłem. Jak dla mnie to trochę za dużo wrażeń.



Nao - Reita
Wiedziałem. Ehhh.. głupi ja. Wstałem z jego kolan siadając obok - Przepraszam



Ryu - Uruha
-N-nie szkodzi.-wbiłem wzrok w podłogę -Emm....to może chodźmy spakować moje rzeczy -podniosłem się i poszedłem do swojej sypialni.



Nao - Reita
Trochę się zdziwiłem, że po tym wszystkim nie zmienił zdania ale uśmiechnąłem się i poszedłem za nim



Ryu - Uruha
Wyjąłem spod łóżka swoją wielgachną walizkę. Otworzyłem szafę i brałem całymi stertami rzeczy, które pakowałem do walizy.



Nao - Reita
- Co mam robić ? - spytałem opierając się o ścianę



Ryu - Uruha
-Pomóc? Ty powsadzaj spodnie, a ja wezmę bieliznę, a jak skończysz to włóż mi gitarę do futerału.-mówiłem upychając ciuchy do walizki



Nao - Reita
Otworzyłem drugą szafę i z górnej półki zacząłem wyjmować spodnie, przekładając je następnie do miejsca docelowego. Ile on tego miał ?!



Ryu - Uruha
Otworzyłem jedną z szuflad i wyjąłem swoje bokserki oraz skarpetki.



Nao - Reita
Gdy skończyłem ze spodniami, tak jak prosił, wpakowałem jego gitarę do futerału kładąc ją na łóżko - Jeśli coś się nie zmieści to zawsze możemy po to wrócić



Ryu - Uruha
-Wiem. To na pewno się tyczy odtwarzacza, płyt....eee...części ciuchów w praniu. O czymś zapomniałem?



Nao - Reita
- Kosmetyki - westchnąłem siadając na łóżku i się do niego uśmiechnąłem



Ryu - Uruha
-Większość kupiłem z Taką i jakoś dużo ich nie używam. Tylko krem, fluid, puder, tusz i kredka...eee...tak?



Nao - Reita
- tak tak -położyłem się na części łóżka gdzie nie leżała ani gitara, ani walizka



Ryu - Uruha
-A ty już się lenisz?-nachyliłem się nad nim.-Zaraz uśniesz.



Nao - Reita
- Nie usnę jeśli się pośpieszysz - wystawiłem mu język



Ryu - Uruha
-Tak tak.-poszedłem po te kosmetyki i wrzuciłem je do walizki.-To chyba tyle.-oparłem ręce na biodrach.



Nao - Reita
- Super. - uśmiechnąłem się i zapiąłem jego walizkę wyciągając ją do przedpokoju



Ryu - Uruha
-Zmęczony?-położyłem gitarę gdzieś dalej.



Nao - Reita
- Troszeczkę. Pospałbym sobie, ale to jak już będziemy u mnie



Ryu - Uruha
-To może prześpimy się jeszcze u mnie, co? Jeszcze mi uśniesz po drodze.-zachichotałem.



Nao - Reita
- Daleko nie mamy, aż tak śpiący nie jestem. Nie przesadzaj. - zabrałem swoje klucze i portfel i wziąłem w rękę jego walizkę wychodząc na zewnątrz



Ryu - Uruha
Zawiesiłem na sobie gitarę i wziąłem swoją torbę, w której mam potrzebne rzeczy i również udałem się do wyjścia. -A co Ci tak śpieszno do domciu co?



Nao - Reita
- Przecież mi się nie śpieszy


Ryu - Uruha
-Wywnioskowałem to po tym, że tak szybko chcesz do domu, ale już nie ważne.