.

MINI KALENDARZ

13 Styczeń - Uruha x Kai XII (END)


poniedziałek, 4 lutego 2013

Ruki x Reita part. 1/?

Nao : Uhuuuu ! Z lekkim poślizgiem ale jest. Tak mnie zmotytwowały te wszystkie pozytywne komentarze, że aż zabrałam się za przepisywanie notki z zeszytu. Bardzo dziękujemy razem z Ryu wszystkim osobą które to czytają. Mam nadzieję, że Ryu tak jak mnie też to wszystko zmotywuje i odda mi swoje opo... ;___;
A co do notki... przewiduje więcej partów. Mam nadzieje, że będzie się podobało :)

Proszę o szczerą opinie !  + jeśli są jakieś błędy to przepraszam.. ;c

   *

Zawsze byłeś taki silny i pewny siebie. Nigdy się nie poddawałeś i dążyłeś do obranego sobie celu.
To w tobie podziwiałem. Tą męskość która przyciągała mnie codziennie, bardziej... bardziej.
W pewnym momencie nie byłem w stanie się jej oprzeć. Chciałem być bliżej, bliżej, bliżej i bliżej. Jak najbliżej tego ciepła...


x x x x x x x x x x x x

- Cholera ! Już tak późno ?! - Zerwałem się z łóżka mało nie zabijając się o bałagan panujący w pokoju. Pierwszy dzień szkoły i taka wtopa. NIE MOGĘ spóźnić się pierwszego dnia (nowej) szkoły.
Jasny gwint !
Po wcześniejszym ubraniu się i przemyciu twarzy wodą, wybiegłem z domu poprawiając po drodze mundurek szkolny.

Szkoła dla mężczyzn. Kto by pomyślał, że trafię w takie miejsce.
Szybko wbiegłem na teren szkoły kierując swoje krótkie nóżki pod drzwi sali gimnastycznej.
Z hukiem otworzyłem drzwi i uderzyłem w coś twardego. Pomasowałem obolałe miejsce i spojrzałem na przyczynę tego wypadku. Był to chłopak. Wysoki. Wysportowany. Blondyn z grzywką. Phi ! Widać, że farbowany. To są odrosty czy pasemka. !?
- Sumimasen – grzecznie przeprosiłem. Wszedłem w głąb sali odsuwając się na bezpieczną odległość. Brrr.... niezbyt przyjemny typ. Uroczystość rozpoczęła się. Starałem się zapomnieć o tym co się wydarzyło. Zaraz. NIC się nie wydarzyło. Ale to i tak nie zmienia faktu, że ten chłopak zapadł mi w pamięci.

x x x x x x x x x x x x

I dopóki śmierć nas nie rozłączy będę Cię kochał .x x x x x x x x x x x x

Zostaliśmy przydzieleni do klas. Wybrałem klasę modelingową. Może byłem trochę za niski na modela ale jak się postaram to mnie przyjmą. Z tego co widziałem na rozpisce tylko 3 osoby się zgłosiły na ten profil. Oczywiście w mojej klasie były osoby które wybrały różne profile. np. fotograf, stylista, fryzjer.

W klasie usadowiłem się na samym tyle. Zdziwiło mnie, że wszyscy raczej pchali się do przodu a tylne miejsca były raczej wolne. Na moje nieszczęście. Ów blondyn odpowiedzialny za mojego guza na głowie usiadł w ławce obok. Dziękuje Bogu, że ławki są jednoosobowe.
- Matsumoto Takanori – Wychowawczyni wyczytała moje nazwisko. Grzecznie wstałem i skłoniłem się lekko – kobieta uśmiechnęła się do mnie uroczo. Odwzajemniłem gest i usiadłem.
- Takashima Kouyou – także się do niego uśmiechnęła. Wyczytała jeszcze parę nazwisk.
- Doobrze... Suzuki Akira – blondyn po mojej lewej stronie wstał i się skłonił po czym usiadł. A więc nazywa się Akira... Ładne imię swoją drogą. Nauczycielka jeszcze zaczęła coś paplać ale przestałem jej słuchać. Akira i Kouyou...ciekawi z wyglądu. Miejmy nadzieje, że z charakteru także okażą się ciekawymi osobami. Z reguły co do tego się nie mylę..

x x x x x x x x x x x x x

Miłość czysta jak diament. Ale twarda i ostra...Uważaj ! Nie skalecz się !

 x x x x x x x x x x x x

Następny dzień był dla mnie strasznie męczący. Nie mogłem uwolnić się od uczucia, że ktoś mnie obserwuje. Miałem teraz ważne dla mnie zajęcia więc starałem się to zignorować. Ta szkoła pomaga nam dojść do upragnionego celu. Chciałem być modelem. To nie jest szkoła w której uczą nas od podstaw, wręcz przeciwnie. Doskonalą to co już umiemy i uczą jak się odstresować przed występami, lub chociaż by, jak dopasowywać ciuchy do siebie. Niby takie banalne, ale jednak dla modela ważne.
- Na dzisiejszych zajęciach sprawdzę czy nadajecie się na modeli ! - zakrzyknęła drobniutka blondyneczka. Było nas trzech. W sumie jakoś się nie zdziwiłem. Szkoła nie liczyła więcej niż 50 osób. Lekko mówiąc... panowały pustki.. w naszej klasie było 12 osób... i była to chyba największa klasa. Paranoja. Ale cóż. Spojrzałem na dwóch pozostałych chłopaków. Tak jak przypuszczałem jednym z nich był Koyou. Drugi, także blondyn, lekko nastroszone włosy, dość łagodne rysy. Ładny, ale nie specjalnie przykuł moją uwagę z tego co się dowiedziałem to nazywa się Maya. On poszedł na pierwszy ogień. Dziewczyna kazała przejść mu się parę razy po wybiegu. Potem zrobiła mu parę zdjęć i zapytała o parę rzeczy. Hmm teraz ja. Okey. Pewnym krokiem wszedłem na wybieg kręcąc biodrami. Blondynka wpatrywała się we mnie jak w obrazek. Kazała zrobić parę obrotów po czym także zrobiła zdjęcia i wypytała się o podstawowe informacje. Kiedy podałem jej mój wzrost zaczęła lekko chichotać. No ludzie ! Bez przesady ! Po chwili na wybiegu pojawił się Kouyou Poruszał się płynnie i z niesamowitą gracją. Zrobił dwa pełne obroty po czym się uśmiechnął. Robił wszystko z takim wdziękiem, że byłem, aż.... zauroczony ? Chyba tak. Zafascynowany wpatrywałem się jak pozuje przed aparatem. On zdecydowanie był do tego stworzony. Po godzinie, pytań, reguł jakie tu panują i tego typu rzeczy wypuściła nas. Szedłem korytarzem kierując się do swojej szafki. Zauważyłem, że niedaleko stoi Akira. Zerknąłem na niego. On także skierował swój wzrok na mnie lecz chwile potem spojrzał na Takashime. Ten od razu do niego podleciał szczerząc się jak głupi.. Westchnąłem ciężko. Otworzyłem szafkę przeglądając się w małym lusterku. Muszę zdecydowanie więcej spać. Zgarnąłem książkę od biologi i skierowałem się do sali.
- Takanori, zaczekaj ! - usłyszałem jak ktoś mnie woła. To był Kouyou, a zanim Akira. - Byłeś świetny ! Naprawdę niesamowity – uśmiechnął się do mnie promiennie.
- Tak, ty też Kou – odwzajemniłem gest
- Mów mi Uruha, a to coś – zaśmiał się i wskazał na chłopaka za sobą – To jest Akira
- T...takanori... - Wysoki blondyn wyszeptał moje imię. Zachowywał się...trochę dziwnie. Jestem jakimś kosmitą czy jak ?! Po chwili uśmiechnął się jednak i skłonił lekko
- W..wole Ruki – podrapałem się ręką w tył głowy. Chłopak znowu spojrzał na mnie, tak jakbym powiedział coś przerażającego. Spojrzał Kouyou w oczy i... posmutniał. Uruha kiwnął do niego głową i wziął mnie pod rękę kierując do sali.
Cały czas coś mamrotał. Był strasznie miły, ale faktycznie zachowywał się jak jakaś gwiazdeczka. W sumie było to trochę zabawne..

x x x x x x x x x x

… bo będzie bolało. A płynący strumień trudno jest zatrzymać... 

x x x x x x x x x x

Kolejne lekcje, kolejne portrety osób pojawiały się w moim zeszycie. Najbardziej zadowolony byłem ze szkicy tego Mayi. Dziwiło mnie, że, aż tyle osób farbowało się na blond. Wziąłem w palce moje, już trochę przy długie, brązowe włosy. Moje rozmyślenia przerwał ostatni dzwonek. O tej godzinie wszyscy uczniowie kończyli lekcje.

x x x x x x x x x x x

Przyjaźń ? Potrzebuje czegoś głębszego...
x x x x x x x x x x

I znowu to uczucie. Jakby ktoś mnie szpiegował. Znowu chciałem to zignorować lecz nie byłem w stanie. Gwałtownie zatrzymałem się na środku chodzika i odwróciłem w stronę sprawcy niepokoju w mojej głowie. Zamarłem. Spodziewałem się każdego ale nie jego. Akira...
- Śledziłe... - urwałem w połowie słowa gdy zobaczyłem jego minę pełną zdeterminowania. Zbliżał się do mnie. Był coraz bliżej. Jego dłoń została wyciągnięta w moim kierunku. Dotknął swoją zimną dłonią mojego czoła. Był...niewyobrażalnie delikatny. Jakby bał się, że mnie skrzywdzi. Westchnąłem.
- Boli ? * - C..czy...on się o mnie martwi ?
- Już mniej – Mruknąłem. Chciał zabrać dłoń, ale z powrotem go przyciągnąłem. Nie odsunął się. Było mi tak przyjemnie chłodno.
- M..może wpadniesz do mnie ? Mieszkam niedaleko...

x x x x x x x x x x

Twoje ciało jest tak blisko mojego.
Wyraźnie słyszę bicie twojego serca.
Diament. Kamień. Wygląd nie ma znaczenia
jeśli któreś z nich uratuje tak ważną dla was obu miłość.


x x x x x x x x x x

Podałem mu kubek gorącej czekolady. Teraz oboje siedzieliśmy na moim łóżku. Cisza stawała się nie do zniesienia
- Jesteście z Kou... Uruhą przyjaciółmi ? - Cokolwiek... byle nie ta cisza..
- Tak, wyciągnął mnie z dołka po stracie ukochanego. Znaliśmy się od dziecka więc cieszyliśmy się, że trafiliśmy do jednej szkoły... nawet klasy. Ale ty za to chyba nikogo tu nie znasz – przytaknąłem
- Dopiero co się tu przeprowadziłem. Zawsze chciałem mieszkać w Tokyo.

Dalsza rozmowa nie bardzo się kleiła. Ale oboje nie chcieliśmy siedzieć w ciszy.
- Nie myślałeś kiedyś o zmianie wyglądu. ? - To pytanie mnie zaciekawiło. Zastanowiłem się.
- W sumie cały czas o tym myślę...ale sam nie wiem co mógłbym zmienić..- Dopiero teraz dokładnie mu się przyjrzałem. Nastroszone włosy, czarne paznokcie, ciemny makijaż. Hmmm może powinienem spróbować czegoś takiego. W prawdzie kiedyś tak wyglądałem. I także miałem blond włosy.. ale, po wypadku, wszystko się zmieniło. Naturalne włosy mi odrosły a makijaż odstawiłem całkowicie.

- Możee.... mógłbym ci pomóc ? - Uśmiechnął się do mnie. Przytaknąłem. Momentalnie znalazł się koło mnie przeczesując moje włosy. I przekładając je na wszystkie strony. Po chwili podał mi lusterko. UUUU ~ Ale ładniee.. ! Grzywka zasłaniała mi lekko oczy. Z tyłu włosy miałem natapirowane i zaczesane do przodu. Zanim oderwał się od lusterka Reita już siedział naprzeciwko mnie z całym arsenałem mojej kosmetyczki którą nie wiem skąd wytrzasnął. Spojrzałem na niego trochę przerażony ale pozwoliłem mu działać. W mojej głowie pojawiały się różne makijaże które mógłby mi zrobić Reita. Ale to co zobaczyłem całkowicie mnie zszokowało. E-liner idealnie obrysowywał moje oko. Czarne cienie zostały położone tak, żeby powiększały oko. Momentalnie uśmiech pojawił się na mojej twarzy.

x x x x x x x x x x


Słyszysz mój głos ?
Tak drżący …
Naćpany tobą...
Na haju..
Uzależniasz swoim dotykiem...
Wzrokiem którym pożerasz moje ciało


x x x x x x x x x x x

Po lekcjach następnego dnia umówiłem się na wizytę do fryzjera. Przez całą noc myślałem o zmienię koloru włosów. Jednak ostatecznie pozostanę przy moich naturalnych. Fryzjerka podcięła mi włosy i ścieniowała dość mocno. Jedyna fryzjerka której ufałem. Nigdy się na niej nie zawiodłem. Umówiłem się z Akirą i Kou, że gdy tylko wyjdę muszę się z nimi spotkać.

No i tak było. Gdy tylko wyszedłem z budynku zadzwoniłem do Reity. Mieliśmy się spotkać u niego. Znaczy, oni czekali na mnie u niego. Zapukałem do drzwi ale nikt nie otwierał. Nacisnąłem na klamkę a drzwi ustąpiły. Gdy wszedłem do środka usłyszałem głosy chłopaków.
- Ale... jesteś pewien ? Może to nie on... - zdjąłem buty a zaraz potem kurtkę.
- Uru, powinieneś mnie zrozumieć. Pamiętasz jak to było. Jak wtedy cierpiałem...
- Jest tego wart ?
- Tak – Akira powiedział to bardzo stanowczo. Trochę mnie tym zaskoczył.
- Ej ! Chłopaki.! Gdzie jesteście ? - zawołałem. Po chwili ciszy wparowałem do salonu gdzie zastałem ich siedzących na kanapie.
- I jak ? - zacząłem się im pokazywać z każdej strony robiąc przy tym słodkie minki. Uru od razu do mnie odskoczył i zaczął „macać” moje włosy. Ehh... spojrzałem na Reite.
- Ładnie ci – o ! I takiej odpowiedzi oczekiwałem. Usiadłem koło Akiego co chwila mu się przyglądając.
- Ooo ! Ruki bo wiesz, Rei-chan ma ci coś do powieee – zacząłem się śmiać gdy Uruś oberwał prosto w twarz... różową poduszką. Wtf. Skąd ta różowa poduszka.
- Jasne. O co chodzi ? - powoli się uspokoiłem i patrzyłem to na jednego to na drugiego.
- O nic. Głupoty gada. - mruknął pod nosem unikając mojego wzroku.

X x x x x x x x x x

I te mijające się spojrzenia, które nie mogę mogą na siebie trafić...
Te usta które unikają się, mimo że tak bardzo się pragną...
Ciała które pasują do siebie idealnie, ale nigdy nie dane im było się spotkać...
to takie... głupie. 


X x x x x x x x x x

- Gdybym was zostawił moglibyście zrobić coś...złego.. więc zostanę. - modeleczka wyszczerzył ząbki.
- Uruha idioto zamknij się – warknął Suzuki.
- Eii chłopaki. Tylko przyszedłem i od razu zaczęliście się kłócić – zrobiłem minę poszkodowanego dziecka. Oboje od razu zamilkli. Czuje się trochę dziwnie.
- Może ja już pójdę – mruknąłem cicho i wstałem
- Taka, zostań – Reita ścisnął moją rękę a mi mocniej zabiło serce. Posłusznie usiadłem gdy nagle zadzwonił telefon Kouyou. Trochę zirytowany wstał i wyszedł z pokoju.
- Cholera, a miałem obejrzeć przedstawienie. - pomimo wszystko lekko się do nas uśmiechnął, a chwile potem już go nie było.
- Reita, o co chodziło ? - spojrzałem na niego z nadzieją, że chociaż raz mi odpowie. Spojrzał na mnie uważnie i westchnał.
- O nic szczególnego. On mnie lubi przedrzeźniać. - podrapał się po głowie. Nadal uważnie mi się przyglądał. Nawet nie zauważyłem kiedy dotknął moich włosów. Lekko się zarumieniłem. Był tak blisko.
- Ruki...jest ktoś na kim ci zależy ? - wstrzymałem powietrze...
- Jest – na początku jego twarz wykrzywiła się w smutku ale zaraz potem znów się do mnie uśmiechnął.
- Wiesz... ja też mam kogoś na kim mi zależy – mruknął patrząc mi w oczy i nadal głaszcząc mnie po włosach.
- Reita ! O czym ty do cholery mówisz ? - byłem już trochę rozdrażniony. On coś sugeruje ?!
Zaśmiał się pod nosem podnosząc lekko mój podbródek .
- Mówię, że jest ktoś kogo kocham. I on jest blisko mnie... bardzo blisko – przybliżył się do mnie tak, że gdy mówił jego usta ocierały się o moje. KURWA MAĆ ! Przysunął się do mnie jeszcze trochę na chwilę łącząc nasze usta.

8 komentarzy:

  1. Oooo wspaniała notka!!
    Tak ekscytująco się zaczyna:)
    Już nie mogę doczekać się kolejnej części:*
    Weny życzę:*

    OdpowiedzUsuń
  2. Super :D Pisz dalej :) To było takie urocze

    OdpowiedzUsuń
  3. W takim momencie ;__;
    Czekam na dalszą część ;3
    //Ami

    OdpowiedzUsuń
  4. Omnomnomnomn *o*

    Ja kce jesce!!!!

    Wyczekuję nexta *u*

    ~Chizuru

    OdpowiedzUsuń
  5. Rany, piękne! :OO Czekam na ciąg dalszy.

    OdpowiedzUsuń
  6. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  7. Bardzo fajny początek, podobają mi się te wstawki ^^

    OdpowiedzUsuń