.

MINI KALENDARZ

13 Styczeń - Uruha x Kai XII (END)


wtorek, 20 listopada 2012

Reita x Bou - Braterska Miłość part. I


- Że co kurwa ?! - Reita był już na skraju załamania nerwowego. Właśnie jego kochana mamusia uświadomiła go, że postanowili adoptować jakiegoś gówniarza.
- Uspokój się. - westchnęła zrezygnowana matka. - Dobrze wiesz, że nie często bywamy z ojcem w domu, przyda ci się towarzystwo...Ślęczysz codziennie przed telewizorem. Na pewno obecność tego chłopaka ci nie zaszkodzi.
- Ale po co mi się tu będzie kręcił jakiś gówniarz ?! Po miedzy szkołą a próbami mam się zajmować tym dzieciakiem...zapomnij ! - Nigdy nie uważał, że ma normalnych rodziców ale teraz to już przegięli. Cudem nie powstrzymał się od powiedzenia tego i owego na ten temat.
- Ale on jest prawie w twoim wieku. Ojciec zaraz powinien z nim przyjechać - w tym momencie usłyszeli chrzęst zamka. Chwile potem do salonu wszedł wysoki mężczyzna prowadząc za sobą chłopca. Kiedy tylko weszli Akira nie mógł uwierzyć własnym oczom.
- To do cholery ma być chłopak ?! - powiedział w swoich myślach Reita. Dzieciak, a od dziś jego " braciszek " bardziej przypominał " kawaii dziewczynkę " niż chłopaka w wieku 16 lat. Jego platynowe blond włosy sięgające do połowy pleców i grzywka zasłaniająca prawą część buzi była nad wyraz urocza jak na chłopaka. Gdy tylko podniósł łepek można było zobaczyć duże czarne oczy i bladą cerę na której zaraz pojawiły się rumieńce gdy tylko spojrzał w oczy Reicie.
- Akira...- zwrócił się do blondyna ze szmatą na ryju, ojciec - To jest Bou, od dziś będzie z nami mieszkał. Masz być dla niego miły...i bez marudzenia ! - dodał widząc, że jego syn chce coś powiedzieć i wykłócać się o bóg wie co . - A teraz zaprowadź go do jego pokoju, tego na końcu korytarza.
Gitarzysta rzucił tylko krótkie " chodź " i nie odwracając się skierował do pokoju który od dziś miał należeć do blondyneczki. Bou szybko podreptał za nim oglądając się przez ramię i patrząc na oboje " rodziców " którzy uśmiechali się do niego uspokajająco..
Gdy dotarli do pokoju oboje weszli do środka. Reita był pod wrażeniem, że jego rodzice urządzili ten pokój sami i to w TAKIM stylu. Pokój dość ciemny. Granatowe ściany, szare zasłony, i białe meble. wszystko bardzo fajnie ze sobą kontrastowało. Jemu też przydał by się remont w pokoju ale nie narzekał. Czarna tapeta jeszcze nie odpadała od ścian czyli chyba nie było najgorzej. W sumie miał wszytko co chciał. Miał zajebiste, życie bo rodzice rzadko wtrącali nos do jego sprawy. Polegali na nim . Niestety to luksusowe życie dziś się skończyło ponieważ został zobowiązany do opiekowania się chłopakiem.
-Potrzebujesz czegoś ? -Spytał z zamiarem udawania uprzejmego chociaż w sumie nie miał zamiaru taki być, ale szczerze mówiąc ten chłopak...był inny. Interesował go. Oczywiście żeby nie było Reita jest w 100 % homo wiec nie zdziwiło go, że tak pomyślał o nowym " braciszku " .
- N-nie...chyba nie.... - Bou stał na środku pomieszczenia ze wzrokiem wbitym w podłogę.  " uroczy... " przeszło przez myśl Akirze... i nawet tego nie udawał...
- Jesteś słodki - powiedział szybko, zaśmiał się pod nosem i wyszedł . Bou stał tak na środku pokoju jak idiota i przetwarzał w myślach co powiedział blondyn... Momentalnie się zaczerwienił i usiadł na łóżku... Nie wiedział co ma ze sobą zrobić. Czuł się zagubiony. Zawsze taki był ale miał nadziej , że w tym domu, w tej rodzinie, wreszcie go zaakceptują. Wreszcie poczuje się kochany. Zaczął rozpakowywać swoje rzeczy gdy usłyszał, że do pokoju wchodzi jego " brat ".
- Rodzice wyszli, a ja wychodzę na próbę, kazali mi cię wziąć ze sobą. Idziemy . - Reita wyrzucił z siebie te słowa nawet na niego nie patrząc, zabrał po drodze swoją torbę nawet nie czekając na blondyna. Bou oczywiście nie chcąc zostawać sam szybko poszedł za chłopakiem i razem kierowali się w stronę domu Kai'a gdzie aktualnie miały odbywać się wszystkie próby.
- Nie lubisz mnie ... - jęknął cicho prawie niesłyszalnie blondyn. Akira, zatrzymał się gwałtownie. To nie było celowe, raczej taki instynkt. Tak naprawdę  mógł olać go, udawać, że nie słyszał. Jednak nie mógł. Bou miał w sobie coś co nie pozwalało mu go skrzywdzić. Może to jego
wygląd ? Zachowanie ? Prawdopodobnie. Wyglądał tak uroczo i niewinnie, że wydawałoby się, że każdym mocniejszym dotykiem można zrobić mu krzywdę.
Akira zastanawiał się chwile nad odpowiedzią... w sumie to nie było ani pytanie ani stwierdzenia, raczej coś pomiędzy. Jakby wiedział, że tak jest ale jednak mała część jego waha się i wewnętrznie błaga, żeby się mylił.
Akira postanowił zignorować słowa blondyna i poinformować go o czymś prawdopodobnie dla niego ważnym. Bou także się zatrzymał i patrzył uważnie na gitarzystę.
- Słuchaj...moi koledzy nie są tak...hmmm spokojni jak ja więc wchodzisz tam na własną odpowiedzialność - zamilkł na chwilę nawet się nie odwracając by spojrzeć na chłopaka. - aha i jeszcze jedno, nie bierz do serca to co tam usłyszysz... - Po tych słowach oboje ruszyli do drzwi wejściowych domu Kai'a. Reita niepukając otworzył drzwi i ruszył w kierunku pokoju chłopaka gdzie jak zakładał wszyscy się znajdowali. Bou dreptał za nim nie chcąc zostać w tyle.
- Siema - rzucił beznamiętnie Akira i usiadł na kanapie robiąc miejsce dla swojego...., że tak powiem podopiecznego.
- Hej - reszta zespołu przywitała go z równym entuzjazmem.  nawet nie zwrócili uwagi na blondynka co w sumie było całkiem dobre, zważywszy na to, że Reita wcale nie miał ochoty się tłumaczyć kim on jest i co tu robi...
Okazało się, że próba nie mogła się odbyć ponieważ brakowało jednej osoby. Tą osobą był ich wokalista - Ruki, który od tygodnia umiera w łóżku ( czyt. Dziewczyna go go rzuciła ) Chłopaki, żeby zabić czas postanowili  zagrać w karty. Bou nie mając co robić zaczął oglądać gitary. Uwielbiał grać niestety nigdy nie było go stać na jakąkolwiek gitarę. Usiadł na podłodze z akustykiem na kolanach. Zaczął grać wymyśloną przez siebie melodie.
Całkowicie zatracił się w muzyce. Zapomniał o wszystkim. Reita spojrzał w stronę grającego blondyna, reszta ludu poszła w jego ślady. Chłopak naprawdę dobrze grał. Wszyscy byli nie mniej zdziwieni co sam Reita.
Bou przestał grać czując na sobie spojrzenia innych. Odłożył gitarę ale nie ruszył się z miejsca...
- Gommen... - wyszeptał spuszczając wzrok.
- Jesteś świetny - Uruha od razu do niego podleciał, Patrząc po minie Reity można było stwierdzić, że jednak Uru był trochę zbyt blisko Bou. Jednak jego kolega nie za bardzo przejmował się dość głośnymi chrząknięciami Reity które miały odwrócić jego uwagę od Bou.
- Długo grasz ? Jesteś świetny. Pewnie już masz jakiś zespół a jak nie do mógłbyś robić za naszą maskotkę... - Uruha uśmiechnął się przebiegle. Był tak blisko blondyna, że praktycznie na nim leżał. Widać było, że Bou był dosyć zmieszany. Nie za bardzo chyba wiedział co się dzieje.
- Świetny pomysł. można by go przebrać za takiego króliczka playboy'a, co wy na to ? - Popatrzył się po wszystkich, Kai zaczął się tylko lekko śmiać ale nie miał zamiaru odpowiadać. W końcu był liderem i musiał czuwać, żeby chłopaki nie przekroczyli jednak pewnych granic - Myślałeś o tym kiedyś ? - zwrócił się do chłopaka przesuwając dłonią po jego udzie a zaraz potem biodrze. Bou zadrżał niby delikatnie ale jednak Reita to zauważył...
- N- niee... - jęknął i zalał się soczystym, czerwonym rumieńcem.
- A szkoda bo świetnie byś się do tego nadawał - zaśmiał się Uruha i musnął lekko wargi blondyna. Reita już nie mógł na to patrzeć. Fakt blondynowi zależało na chłopaczku i to nie ze względów rodzinnych... i nie miał ochoty oglądać jak jego przyjaciel się do niego przystawia.
- Musimy już iść... - Akira natychmiast się podniósł i łapiąc Bou za rękę natychmiast skierował się w stronę wyjścia.

Przez całą drogę nie odezwali się do siebie nawet słowem. Bou wszedł za basistą do pomieszczenia zdejmując buty. Od razu chciał pójść do swojego pokoju lecz nagle poczuł jak jego ciało zostaje przygwożdżone do ściany, a jego usta złączyły się z ustami swojego...
" brata " ? ehh po co się oszukiwać... nie są spokrewnieni.. Ale Bou teraz nie myślał o tym, całował go.. chłopaka, a co gorsza, podobało mu się.
Pełne wargi blondyna idealnie pasowały do jego. To było niesamowite uczucie. Niestety musiało się kiedyś skończyć...
- Przepraszam... - wyszeptał tylko Reita do ucha blondyneczki po czym pocałował je i powędrował do swojego pokoju. Bou przez chwilę nie wiedział co się dzieje. To sen ? Może nadal jest w domu Kai'a, i przypadkowo zasnął i to wszystko mu się śni. A skoro tak temu akurat śniło mu się TO ? Po chwili namysły stwierdził, że także pójdzie spać...
Śnił mu się chłopak, blondyn... ładnie zbudowany, który gra na scenie i całkowicie zatraca się w muzyce. Piękny widok. Tylko tak mógł to określić blondynek. Wiedział jak to jest. Często tak miał. Kochał to uczucie tak jak każdy kto tego chociaż raz doświadczył. Dzięki temu można oderwać się od rzeczywistości.
Obudził się nagle. Siedział tak wpatrzony w ciemność. Jego umysł dopiero teraz rozpoznał tego chłopaka. To był Reita. Brat który go pocałował. Mimowolnie uśmiechnął się do siebie. Wstał i powędrował do łazienki, po drodze zaglądając przez uchylone drzwi pokoju Akiry. Także nie spał. Siedział na parapecie a jego twarz oświetlał jasny księżyc. Doskonale było widać, że myśli nad czymś bardzo intensywnie. Jednak niezdarność Bou bardzo chciała, żeby Akira nakrył go, i tak się stało. Chłopak potknął się i wpadł z hukiem do pokoju gitarzysty. Reita szybkim krokiem skierował się w stronę leżącego i podniósł go z ziemi.
- Co ty tu robisz  ? - spytał blondyn sadzając Bou na swoim łóżku i trzymając go za ręce. Chyba nawet nie zdawał sobie z tego sprawy. Bou momentalnie się zaczerwienił i spuścił wzrok, no bo co niby miał mu powiedzieć ? Że nie mógł spać ? Że chciał go zobaczyć ? Że chyba się w nim zakochał ? To raczej nie był dobry pomysł. Nie chciał mu o tym mówić. To jest nienormalne ! Od kąt ten go pocałował cały czas o nim myślał. Czuł jego usta na swoich. Pamiętał wszystko, każdy najmniejszy dotyk. Ale nie mógł ! To był w końcu jego brat. Chciał mić normalną rodzinę, która go zaakceptuje. A teraz co będzie ? Jak wszyscy się dowiedzą, że podkochuje się we własnym bracie...
Nagle poczuł ciepły dotyk dłoni Reity na swoim policzku. Spojrzał na niego. Miał dziwny wyraz twarzy, Jakby się czymś martwił. Wpatrywał się w blondynka jak nigdy dotąd. Szybko przytulił go do siebie. Jego serce zaczęło szybciej bić. To było niesamowite. Mieć przy sobie kogoś, na kim ci cholernie zależy. Wiesz, że możesz zmienić wszystko, na lepsze oczywiście . Bou zadrżał. Nie ze strachu. Ale zaskoczył go ten dotyk. Piękny moment. Środek nocy, światło księżyca wpada do pokoju przez lekko uchylone okno. A ty możesz przytulać się do osoby w której kochasz się od pierwszego pocałunku... a może i od pierwszego wejrzenia ? Kto wie... Reita szybko położył na łóżku zwisając nad nim i patrząc w te wielkie brązowe oczy. Czuł jak gitarzysta się spiął i natychmiast spuścił wzrok.
- Braciszku... - zamruczał mu do ucha basista. - teraz jesteś mój... - powiedział, z wielką odwagą w głosie. Bou nie wiedział czy się cieszyć czy wiać. Nie wiedział co ma robić, chciał otworzyć usta, żeby coś powiedzieć... cokolwiek, ale basista szybko zamknął mu usta swoim pocałunkiem od razu wsuwając do jego buźki język. Oboje leżeli tak na łóżku zamknięci w swoim własnym świecie gdzie mogli być razem, beż wątpliwości, na zawszę...
Jedyne myśli, które teraz głębiły się w małej głowie Bou to: To sen ! To tylko sen ! Cholernie piękny sen ! Reita swoimi zwinnymi palcami zaczął rozpinać koszulę blondyna. Młodszy tylko pisnął czując chłodną skórę na swoim torsie.
- Nnn.... zostaw.. - szepnął zdezorientowany. Nie był przygotowany na coś takiego, szczerze mówiąc nie był przygotowany nawet na pocałunek. To było tak nagle. Przecież to nawet nie miało się zdarzyć, to czysty przypadek. Reita nie miał zamiaru czegokolwiek zaprzestać, nareszcie miał to co chciał. Miał Bou.  Zjechał pocałunkami na szyję blondyna i powoli zaczął ściągać jego koszulkę. Trzask drzwi przerwał jakiekolwiek czynności. Bou w błyskawicznym tempie zerwał się z łóżka basisty i nic nie mówiąc powędrował do swojego pokoju.
- Cholera... - zaklął cicho Reita. A miał już takie piękne plany na to jak spędzą te noc... jak im będzie razem dobrze, ale jak zwykle wszystko musi się spiepszyć w ostatnim momencie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz